Prokuratura Rejonowa w Pile (Wielkopolskie) prowadzi śledztwo w sprawie ujawnienia przez prokuratora informacji ze śledztwa przeciwko byłemu senatorowi Henrykowi Stokłosie - poinformowała w piątek PAP prokurator Maria Wierzejewska-Raczyńska.

Śledztwo prowadzone jest od tygodnia. Doniesienie w tej sprawie złożył w prokuraturze dziennikarz lokalnej prasy.

"Jest to śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez prokuratora Prokuratury Rejonowej w Wołominie poprzez ujawnienie osobom nieupoważnionym informacji, które uzyskał w związku z wykonywaniem czynności służbowych, a ich ujawnienie mogło narazić na szkodę prawnie chroniony interes. Śledztwo jest w sprawie i nikomu jeszcze nie postawiono zarzutów" - powiedziała PAP Wierzejewska-Raczyńska.

Za to przestępstwo grozi kara do pięciu lat więzienia.

Prokurator z Wołomina w 2009 roku był autorem aktu oskarżenia przeciwko Henrykowi Stokłosie (pracował wówczas w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie).

O sprawie napisała w piątek "Gazeta Wyborcza". Według gazety dziennikarze z mediów należących do Henryka Stokłosy mają informacje świadczące o próbach kontaktowania się prokuratora z b. doradcą Stokłosy Marianem J. Marian J., który jest głównym świadkiem oskarżenia w procesie Stokłosy, miał też jeździć do Warszawy z pieniędzmi dla urzędników, którzy mieli pomagać mu w umorzeniu podatków Stokłosy.

Jak donoszą media, z e-maili i rozmów będących w posiadaniu dziennikarzy lokalnych gazet wynika między innymi, że prokurator dążył do spotkania ze świadkiem oraz ujawnił w e-mailu nazwisko informatora CBŚ.

Prokuratura zabezpieczyła sprzęt komputerowy i nośniki, na których miały być nagrane rozmowy prokuratora ze świadkami. "Większość tych działań miało miejsce w Warszawie i zapewne prokurator prowadzący przekaże je do odpowiedniej prokuratury w stolicy" - powiedziała PAP prokurator.

Ujawniane przez prokuratora informacje miały dotyczyć śledztwa w sprawie Stokłosy, które prowadziła Prokuratura Okręgowa w Warszawie w latach 2006-2009. Po jego zakończeniu rozpoczął się proces byłego senatora.

Według oskarżenia Stokłosa miał wręczać urzędnikom łapówki w postaci alkoholu i wędlin o wartości od kilkuset do kilku tysięcy złotych oraz gotówki w wysokości od 5 tys. do 100 tys. zł, w zależności od kwoty umorzeń podatkowych, jakie otrzymywał.

Były senator jest oskarżony także o bezprawne więzienie i bicie swoich pracowników, sfałszowanie oświadczenia o czynnym prawie wyborczym, wyłudzenie pieniędzy z funduszy Unii Europejskiej i nielegalne składowanie odpadów pozwierzęcych.

Na piątkowej rozprawie w tym procesie w Sądzie Okręgowym w Poznaniu obrońcy Stokłosy złożyli wniosek o odroczenie procesu w celu zweryfikowania prawdziwości nagrań i informacji pochodzących z informacji prasowych.

Sąd nie odroczył procesu, twierdząc, że sprawę zweryfikuje i wyjaśni prokuratura.