Na Białorusi parlament, rząd i inne organy mogą przejąć 70-80 procent pełnomocnictw prezydenta - oświadczył w poniedziałek Alaksandr Łukaszenka. Przekonywał, że do takiego przekazania kompetencji nie będzie konieczne "burzenie konstytucji" państwa.

"Porozumieliśmy się niedawno z władzami parlamentu, że przekazanie 70-80 proc. kompetencji prezydenta parlamentowi, rządowi i innym strukturom nie będzie wymagało burzenia konstytucji" - oświadczył Łukaszenka na naradzie z rządem na temat podatków.

Zadeklarował także, że nowy podział pełnomocnictw będzie "uczciwy, sprawiedliwy i bez unikania odpowiedzialności".

Zmiany w konstytucji - przekonywał - są wyjściem z sytuacji, gdy "naród i społeczeństwo chcą przemian".

O reformie ustawy zasadniczej Łukaszenka zaczął mówić po wybuchu protestów przeciwko jego rządom w sierpniu br. Tymczasem opozycja, która oskarża go o sfałszowanie wyborów prezydenckich z 9 sierpnia, domaga się nie modyfikacji konstytucji, a nowych wyborów.

Przed miesiącem Łukaszenka zadeklarował, że informacje o zmianach konstytucji będą ogłoszone na Ogólnobiałoruskim Zjeździe Ludowym, który odbywa się co pięć lat. Poprzedni zjazd odbył się w 2016 roku.

Po potajemnym zaprzysiężeniu Łukaszenki na prezydenta Białorusi 23 września br. Unia Europejska i USA zadeklarowały, że nie uznają go za prawowitego prezydenta i wprowadziły sankcje wobec przedstawicieli białoruskiego reżimu.