Były prezydent Francji Nicolas Sarkozy uważa, że słowa "małpa" i "Murzyn" stały się zabronione w przestrzeni publicznej w powodu politycznej poprawności. Sarkozy wywołał tym oburzenie lewicy i oskarżony został o rasizm.

Sarkozy wywołał burzę we francuskich mediach, stwierdzając w programie "Quotidien" stacji TMC w czwartek wieczorem, że "nie możemy już wypowiedzieć pewnych słów bez posądzenia o to, że obrażamy". Wskazał, że w przestrzeni publicznej nie można używać już np. takich słów, jak "małpa" czy "Murzyn".

Były prezydent potępił elity, które - jak to ujął - są "jak małpy, które nikogo nie słuchają". Wypowiadając te słowa, Sarkozy położył ręce na oczach, nawiązując tym samym do dobrze znanego wizerunku trzech mądrych małp, zakrywających oczy, uszy i pysk.

Sarkozy wyśmiał również zmianę tytułu powieści Agathy Christie "Dziesięciu małych Murzynów", przemianowanej we Francji na "Było ich dziesięciu", co w sierpniu ogłosił prawnuk pisarki James Prichard.

Dla części lewicy były prezydent powiązał słowa "Murzyn" i "małpa". "Rasizm bez maski" - zareagował na wywiad Sarkozy’ego pierwszy sekretarz Partii Socjalistycznej Olivier Faure.

"Byliśmy już Murzynami, tutaj jesteśmy małpami" - oświadczyła wicemer Paryża i znana feministka Audrey Pulvar.

Dziennikarka i była partnerka byłego prezydenta Francji, socjalisty Francois Hollande’a, Valerie Trierweiler uznała, że ostatnie słowa Sarkozy'ego są "nawet gorsze" od tych, których użył w 2005 roku w podparyskim Courneuve o "czyszczeniu miasta" z imigranckich band po śmierci 11-letniego chłopca zastrzelonego w porachunkach gangsterskich.

Byłego prezydenta broniła w mediach konserwatystka z partii Republikanie Rachida Dati, która oświadczyła, że Sarkozy został źle zrozumiany.