Na kanale białoruskiego blogera Nexta w serwisie Telegram zamieszczono wezwanie do udziału w akcjach protestu na Białorusi o godz. 19 w poniedziałek (18 w Polsce). "Dyktator wypowiedział wojnę" - tytułuje wpis Nexta. Pisze też o tym, jak przygotować się do udziału w manifestacjach.

"Przyjaciele, po wczorajszym (prezydent Alaksandr) Łukaszenka w żaden sposób nie może pozostać u władzy. Przegrał wybory, rzucił oprawców z bronią przeciwko nieuzbrojonym i pokojowo nastawionym ludziom, przelał dużo krwi i teraz ma nadzieję, że ludzie ścierpią dziesiątki rannych, a nawet zabitych" - czytamy we wpisie.

"Żeby skończyć z tą władzą, potrzebujemy wytrwałości, śmiałości i waszej aktywności" - kontynuuje.

We wpisie przedstawiono wskazówki dotyczące przygotowania się do udziału w manifestacjach. Zaapelowano o zakup w sklepach budowlanych i sportowych kasków, okularów ochronnych, masek lub masek przeciwgazowych, ochraniaczy na nogi i ręce. Wezwano też do zaopatrzenia się w apteczkę z bandażami i środkami przeciwbólowymi.

Poinformowano, że w poniedziałek o godz. 19 w Mińsku ponownie odbędzie się akcja przy obelisku i w jego okolicach. Zaapelowano o łączenie się w niewielkie grupy i przemieszczanie się jedynie razem. W regionach wchodzimy do centrów miast i rozpraszamy się - dodano.

Zamieszczono też rady dla uczestników akcji. Między innymi podkreślono, że należy unikać miejsc, w których można trafić w zasadzkę.

Bloger pisze też o zaplanowanym na wtorek o godz. 12 (11 w Polsce) ogólnokrajowym powszechnym strajku.

"Nasze żądania są proste! Nowe wybory bez Łukaszenki! Uwolnienie wszystkich więźniów politycznych!" - napisał bloger.

Według wstępnych wyników podanych przez CKW w niedzielnych wyborach zwyciężył urzędujący prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka zdobywając 80,23 proc. głosów. Jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska otrzymała 10,09 proc.

Niezależni obserwatorzy twierdzą, że w czasie wyborów dochodziło do licznych nieprawidłowości, a frekwencja w lokalach wyborczych była zawyżana.

W niedzielę wieczorem na ulicach Mińska doszło do protestów, które zostały stłumione przez siły bezpieczeństwa. Według centrum obrony praw człowieka Wiasna w wyniku tych starć zginęła co najmniej jedna osoba, a trzy zostały poważnie ranne. MSW Białorusi zdementowało informację o śmierci jednego z uczestników protestów. W poniedziałek podało, że w noc po wyborach zatrzymano w całym kraju około 3 tys. osób za udział w zgromadzeniach masowych odbywających się bez zezwolenia; w tym około 1 tys. w Mińsku i ponad 2 tys. w innych miastach.