Podczas pikiet wyborczych organizowanych w niedzielę w celu zbierania podpisów poparcia dla potencjalnych kandydatów w wyborach prezydenckich doszło do zatrzymań – poinformowali obrońcy praw człowieka z centrum Wiasna. W Mińsku zatrzymano 10 osób, w Homlu co najmniej trzy.

Wśród zatrzymanych jest opozycjonista Paweł Siewiaryniec, który na mińskiej Komarowce zorganizował „pikietę wolności i solidarności”. Został zatrzymany po południu w pobliżu swojego domu. Polityk nie ubiega się o start w wyborach, lecz wzywa do ich bojkotu.

O zatrzymaniach swoich współpracowników poinformowały rano sztaby Swiatłany Cichanouskiej i Wolhi Kawalkawej. Milicja zatrzymała również kilku uczestników pikiet na Komarowce po ich zakończeniu.

W niedzielę, podobnie jak tydzień i dwa tygodnie temu, sztaby potencjalnych kandydatów w wyborach prezydenckich prowadziły zbiórkę podpisów. Pikiety odbywały się przed Rynkiem Komarowskim w Mińsku, w centrum Homla, a także, jak podała gazeta internetowa „Nasza Niwa”, w ok. 30 innych miejscowościach. W Mińsku działały sztaby Swiatłany Cichanouskiej, małżonki popularnego blogera aresztowanego 29 maja, a także Siarhieja Czeracznia, Andreja Dzmitryjeua, Wiktara Babaryki i Walera Capkały.

W sumie zgromadziło się tam w niedzielę co najmniej 1300 osób – taką liczbę o godz. 13 podawała Wiasna, powołując się na niezależnych obserwatorów.

Milicja wzywała do powstrzymania się od nielegalnych akcji, przypominając, że dozwolone jest tylko zbieranie podpisów, a nie gromadzenie się na pikiecie.

Wybory na Białorusi odbędą się 9 sierpnia, obecnie potencjalni kandydaci zbierają podpisy poparcia. Odbywa się to w ściśle określonych miejscach. W ubiegłą sobotę władze Mińska uprzedziły, by nie mylić zbierania podpisów z masowymi akcjami. Prezydent Alaksandr Łukaszenka ostrzegał z kolei, że „na Białorusi nie będzie majdanów”.