Choć pierwotny projekt Komisji Europejskiej ws. przyszłego budżetu UE mówił o stopniowym wycofywaniu się z rabatów, najnowszy zakłada, że potrwa to o wiele dłużej. "Rabaty mogą okazać się kluczowe w osiągnięciu kompromisu w sprawie budżetu" - mówi jeden z unijnych dyplomatów.

Chociaż na unijne ramy finansowe składają się składki członkowskie państw, obliczane proporcjonalnie do ich dochodu narodowego brutto, to obecnie pięć krajów płaci mniej, niż wynikałoby z tego mechanizmu, bo wywalczyło sobie rabat. Są to: Holandia, Szwecja, Dania, Niemcy i Austria.

Poprzednia Komisja Europejska pod przewodnictwem Jean-Claude'a Junckera prezentując projekt budżetu zakładała, że rabaty będą stopniowo likwidowane. Zniesienie wszystkich rabatów i innych mechanizmów korygujących w przyszłym budżecie poparł też Parlament Europejski.

W tym kierunku szła ostatnia, tegoroczna propozycja szefa Rady Europejskiej Charles'a Michela, która zakładała, że rabaty będą stopniowo wygaszane w okresie siedmiu lat. Nie udało się jednak znaleźć kompromisu w sprawie budżetu i tego złożenia na lutowym szczycie w Brukseli.

Nieoficjalnie źródła dyplomatyczne informowały, że ponad 20 państw członkowskich jest za zniesieniem rabatów. Na to nie chciało się jednak zgodzić pięć krajów z upustem w składce do unijnej kasy.

W najnowszej propozycji KE informuje, że zmienia podejście do tej sprawy. W 2018 r. zakładała wycofywanie się z rabatów przez pięć lat. W najnowszej propozycji wskazuje, że zajmie to "znacznie więcej czasu".

Z dokumentów Komisji wynika, że nadal uważa ona, że wycofanie wszystkich rabatów przełoży się na bardziej zrównoważony budżet. Jednak w obecnej sytuacji, biorąc pod uwagę skutki gospodarcze pandemii koronawirusa, wycofanie rabatów pociągałoby za sobą "nieproporcjonalne zwiększenie składek dla niektórych państw członkowskich w następnym budżecie długoterminowym" - informują autorzy projektu. Aby tego uniknąć, obecne rabaty mogłyby zostać stopniowo zniesione "w znacznie dłuższym okresie", niż przewidziano w propozycji z 2018 r.

"Komisja mówi o likwidacji rabatów, ale na samym końcu negocjacji budżetowych płatnicy netto będą musieli coś dostać. Będą musieli wrócić do swoich stolic i pokazać, że osiągnęli sukces. Politycznie taki rabat mógłby być takim narzędziem" - powiedział dziennikarzom w Brukseli jeden z unijnych dyplomatów.

Najbardziej znanym rabatem był rabat brytyjski. Wielka Brytania otrzymywała zwrot 66 proc. różnicy między jej składką do budżetu UE a kwotą otrzymywaną z budżetu. Pozostałe państwa członkowskie dzieliły między siebie koszty rabatu brytyjskiego proporcjonalnie do swojego udziału w unijnym DNB.

Finansowanie rabatu brytyjskiego z czasem jednak się zmieniało. Kraje, które tradycyjnie są największymi płatnikami netto do budżetu UE, otrzymały tzw. rabaty od rabatu. Od 2002 roku Niemcy, Austria, Holandia i Szwecja płaciły jedynie 25 proc. swojej części na finansowanie korekty brytyjskiej.

Dania, Holandia, Szwecja i Austria mają też korekty ryczałtowe, czyli obniżone roczne składki oparte na DNB w okresie 2014–2020.

Budżet UE na lata 2021-2027 ma wynosić 1,1 biliona euro; dodatkowo państwa członkowskie powinny mieć do dyspozycji 750 mld euro w grantach i pożyczkach w ramach instrumentu ożywienia gospodarczego - wynika z propozycji przedstawionych w środę przez KE.

Projekt proponuje kilka nowych źródeł finansowania wydatków UE, w tym zasoby oparte na systemie handlu pozwoleniami na emisję gazów cieplarnianych ETS, podatku cyfrowym, podatku od dużych firm, a także węglowej opłacie granicznej.

Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)