Sejm jest dużym budynkiem, można stworzyć takie warunki, żebyśmy pracowali bezpiecznie. Nie możemy tworzyć prawa, łamiąc zasady, bo przyjdzie dzień, że ktoś to podważy; bezpieczeństwo Polaków to także dobre prawo - powiedziała w środę wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska.

Klub KO i koło Konfederacji nie zgodziły się na wtorkowe ustalenia Prezydium Sejmu, by głosowanie nad zmianami regulaminu Izby, które ma wprowadzić możliwość głosowania zdalnego, również odbyło się częściowo drogą zdalną (według propozycji Prezydium na sali obrad miałaby być ograniczona liczna posłów - przedstawicieli klubów; reszta posłów miałaby głosować zdalnie). Posłowie KO wskazywali, że taka forma głosowania nad zmianami w regulaminie byłaby sprzeczna z konstytucją. Ostatecznie w środę ustalono, że posłowie przyjadą do Sejmu, jednak podczas głosowania nad zmianami w regulaminie zostaną rozmieszczeni w różnych salach. Wątpliwości co do takiego rozwiązania mają jednak PiS i część opozycji - Lewica i PSL-Kukiz15. Zmiany w regulaminie Sejmu mają umożliwić w piątek głosowanie zdalne nad tzw. tarczą antykryzysową, przygotowaną przez rząd.

Kidawa-Błońska (wicemarszałek Sejmu i kandydatka PO na prezydenta) podczas obrad Prezydium Sejmu wstrzymała się w tej sprawie od głosu. Zapytana w środę w Polsat News dlaczego jej klub postawił "weto" w sprawie głosowania zdalnego nad nowelizacją regulaminu, odpowiedziała, że tego typu zmiany powinny być wprowadzane "w Sejmie". "Jeżeli chcemy zrobić regulamin, to musimy to zrobić w Sejmie" - powiedziała wicemarszałek.

Podkreśliła też, że polityk musi być "odpowiedzialny, odważny i musi myśleć o ludziach". "Tworzymy bardzo ważne prawo, na które czekają Polacy. My tracimy czas, bo rzeczywiście rozmawiamy od kilku dni, jak ma wyglądać Sejm. Leżą ustawy, ludzie czekają, żeby im pomóc. My musimy to prawo stworzyć tak, żeby go nikt nigdy nie zakwestionował" - argumentowała Kidawa-Błońska.

Jak zauważyła, w Polsce obecnie pracuje "tysiące ludzi". "I my też w Sejmie możemy pracować. Sejm jest dużym budynkiem, można stworzyć takie warunki, żebyśmy pracowali bezpiecznie. Nie możemy tworzyć prawa, łamiąc zasady, bo przyjdzie dzień, że ktoś to podważy, a to dotyczy wielu tysięcy Polaków, wielkich pieniędzy i tutaj musimy mieć pewność, że to prawo jest zgodne z regulaminami, z konstytucją, bo to także jest bezpieczeństwo Polaków" - przekonywała kandydatka PO na prezydenta.

Oceniła, że przyjęty tryb czwartkowej pracy posłów nie będzie naruszał wprowadzonych przez rząd ograniczeń dotyczących zgromadzeń. "Nie będziemy siedzieć blisko siebie, Sejm jest duży, można podzielić tak, żeby kilkunastu posłów było w sali. Możemy to zrobić zgodnie z prawem" - uważa Kidawa-Błońska.

Wicemarszałek Sejmu została też zapytana, czy to prawda, że podczas środowego posiedzenia Prezydium Sejmu, na którym ustalono ostatecznie jak mają wyglądać czwartkowe prace nad regulaminem izby, wyraziła pogląd, że "konstytucja jest ważniejsza od ludzkiego życia". Taką relację przedstawiła dziennikarzom po spotkaniu Prezydium wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska (PiS). "Jeżeli pani Gosiewska chce cytować moje wypowiedzi, to bardzo proszę, żeby cytowała je precyzyjnie" - powiedziała posłanka KO. "Wiadomo, że dla każdego z nas bezpieczeństwo ludzi jest najważniejsze, ale to bezpieczeństwo to także dobre prawo, to także to, żeby Polacy mieli zaufanie do nas, którzy pracują w Sejmie" - zaznaczyła.

Kidawa-Błońska zadeklarowała, że jeśli projekt zmian w regulaminie Sejmu będzie "dobry", jej klub go poprze. Według niej w propozycji zmian znajduje się obecnie przepis, który budzi wątpliwości konstytucyjne.

Rządowa "tarcza antykryzysowa" przewiduje m.in.: pokrycie przez państwo składek na ZUS przez trzy miesiące dla mikrofirm, które zatrudniają do 9 pracowników, jeżeli były zgłoszone jako płatnik składek przed 1 lutego 2020 r. (chodzi o składki za wszystkich pracowników) oraz samozatrudnionych i zleceniobiorców, jeżeli prowadzili działalność przed 1 lutego 2020 r.

Ponadto, pakiet zakłada świadczenie miesięczne do ok. 2 tys. zł – dla zatrudnionych na umowy zlecenia lub o dzieło oraz samozatrudnionych, a także dofinansowanie wynagrodzeń pracowników – do wysokości 40 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia i uelastycznienie czasu pracy – dla firm w kłopotach.