Liczba zgonów spowodowanych koronawirusem w Wielkiej Brytanii zwiększyła się do 104, a potwierdzonych zakażeń - do 2626, poinformowały w środę brytyjskie władze medyczne. W obu przypadkach to największy dzienny wzrost.

W ciągu ostatniej doby z powodu koronawirusa zmarły 33 osoby i wykryto 676 potwierdzonych zakażeń - ogłosiło w codziennym komunikacie ministerstwo zdrowia. Od początku epidemii w Wielkiej Brytanii testom na obecność koronawirusa poddano 53595 osób. Spośród 33 zgonów w czasie ostatniej doby, 32 miały miejsce w Anglii, a jeden w Szkocji. Wszyscy zmarli - w wielu między 59 a 94 lata - cierpieli też na inne choroby.

Podczas codziennej konferencji prasowej premiera Borisa Johnsona na temat walki z koronawirusem zastępczyni naczelnego lekarza Anglii Jenny Harries mówiła, że niedługo osiągnięty zostanie poziom 25 tys. testów dziennie, zaś celem rządu jest to, by takie testy ludzie mogli samodzielnie wykonywać w domach.

Sam zaś Johnson, odnosząc się do tego, że w Londynie szczyt epidemii spodziewany jest wcześniej niż w reszcie kraju, a wezwania do powstrzymania się od kontaktów międzyludzkich nie zawsze są w stolicy respektowane, nie wykluczył radykalnych kroków, z zamknięciem miast włącznie.

"Jednym ze wspaniałych osiągnieć naszego życia jest to, że nie nakładamy tego rodzaju ograniczeń na ludzi w tym kraju, ale muszę powiedzieć, że niczego nie wykluczamy. Z pewnością będziemy chcieli rozważyć wprowadzenie dalszych i szybszych środków tam, gdzie jest to konieczne, aby stłumić szczyt epidemii, chronić naszą służbę zdrowia, zminimalizować liczbę ofiar i zminimalizować cierpienie" - powiedział brytyjski premier.