Do 41 wzrosła liczba zakażonych koronawirusem obywateli Bułgarii - poinformował w sobotę wieczorem szef Krajowego Sztabu Operacyjnego prof. Wencisław Mutafczijski. Profesor m.in. zalecił szyć sobie maseczki samemu, skoro brakuje ich w aptekach.

Maseczki z trzech warstw cienkiego materiału chronią znacznie lepiej niż te, które można kupić w aptekach - ocenił.

Według Mutafczijskiego Bułgaria znajduje się w początkowym etapie rozwoju epidemii; jej szczytu należy się dopiero spodziewać w najbliższych tygodniach.

Ognisk zarazy w Bułgarii są trzy – w Sofii, Plewenie i Gabrowie. Nowo zakażeni należą do różnych grup wiekowych, jeden pacjent w wieku 80 lat jest w stanie ciężkim. U części nie stwierdzono objawów choroby i są oni objęci kwarantanną w domu.

Najważniejsze według szefa sztabu jest przestrzeganie zaleceń władz medycznych i unikanie jakichkolwiek kontaktów z innymi osobami.

W oddziałach zakaźnych w kraju jest 740 miejsc, w razie konieczności ich liczbę można zwiększyć do 1,4 tys.

Jednocześnie związek bułgarskich przewoźników sygnalizował, że ponad 400 bułgarskich ciężarówek stoi na przejściach granicznych kilku państw Europy Środkowej, które zamknęły swoje granice. Organizacja zwróciła się do KE o interwencję w celu zagwarantowania korytarza tranzytowego. Taki korytarz stworzono w Bułgarii i ciężarówki jadą kolumnami od granicy do granicy pod ochroną policyjną.

W sobotę w Sofii zmarł 74-letni mężczyzna chory na Covid-19. To mąż kobiety, pierwszej ofiary śmiertelnej koronawirusa w Bułgarii, która zmarła w środę. Oboje zostali przyjęci do szpitala w Sofii w ciężkim stanie i - jak wyjaśnili lekarze - mieli przewlekłe choroby serca i płuc.

Ewgenia Manołowa (PAP)