Budynek, w którym w czasie II wojny światowej urzędował Aleksander Ładoś, został uhonorowany przez Międzynarodową Fundację Raoula Wallenberga tytułem Domu Życia.
Międzynarodowa Fundacja Raoula Wallenberga (IRWF) uznaje za Domy Życia budynki, w których Żydzi chronili się przed Zagładą. Siedziba poselstwa RP w Bernie, w której obecnie mieści się rezydencja polskiego ambasadora, to pierwszy gmach poza terytorium kontrolowanym w czasie II wojny światowej przez Niemcy lub ich sojuszników. Jedynym polskim Domem Życia jest warszawski kościół pw. Wszystkich Świętych, którego proboszcz ks. Marceli Godlewski wystawiał uciekinierom z getta fałszywe świadectwa chrztu i ukrywał ich na terenie parafii.
– W budynku poselstwa w Bernie Żydzi nie znajdowali fizycznego schronienia, ale to stamtąd wysyłano paszporty pomagające im przetrwać. Wnioskowałem, by dla tego gmachu zrobiono wyjątek. Fundacja przychyliła się do mojej propozycji – mówi DGP Mordecai Paldiel, wykładowca akademicki z Nowego Jorku, były dyrektor departamentu Sprawiedliwych wśród Narodów Świata w Instytucie Jad wa-Szem w Jerozolimie.
Aleksander Ładoś, w latach 1940–1945 poseł RP w neutralnej Szwajcarii, kierował pracami grupy, która fałszowała latynoamerykańskie paszporty, by ratować Żydów z okupowanej Europy. Poza nim działali w niej też jego zastępca Stefan Ryniewicz, konsul Konstanty Rokicki, żydowski pracownik konsulatu RP Juliusz Kühl, rabin Zurychu Chaim Eiss i syjonistyczny polityk Abraham Silberschein. Mechanizmy ich działania ujawniliśmy w 2017 r. na łamach DGP.
– Rada IRWF zdecydowała o ogłoszeniu siedziby polskiego poselstwa w Bernie z czasów II wojny światowej Domem Życia – potwierdza nasze informacje Danny Rainer, przedstawiciel fundacji w Jerozolimie. – Ze względu na napięty terminarz dzień ceremonii nie został jeszcze określony. Data zostanie podana od razu po jej ustaleniu – dodaje. Podczas ceremonii na budynku zostanie umieszczona tablica pamiątkowa. Dotychczas IRWF uznała za Domy Życia ponad 500 obiektów.
– Przyznanie tego zaszczytnego tytułu polskiej fabryce nielegalnych paszportów to najpiękniejsze uznanie dla Aleksandra Ładosia, jednego z najbardziej niezwykłych Sprawiedliwych – komentuje ambasador w Szwajcarii Jakub Kumoch. Instytut Pileckiego po wielomiesięcznych badaniach ogłosił niedawno publikację pod redakcją Kumocha, opisującą aktualny stan badań nad grupą Ładosia wraz ze spisem osób, o których wiadomo, że otrzymały paszporty Paragwaju i innych państw Ameryki Łacińskiej.
Posiadacze paszportów mieli większą szansę na przeżycie Zagłady, ponieważ Niemcy początkowo liczyli, że uda się ich wymienić na własnych jeńców wojennych, i umieszczali w obozach jenieckich. Według szacunków badaczy grupa, przekupując konsulów państw latynoamerykańskich, wystawiła 4–5 tys. dokumentów dla ok. 10 tys. osób. Udało się ustalić nazwiska 2987 z nich. Większość wypisał konsul Rokicki, który w zeszłym roku został uznany przez Jad wa-Szem za Sprawiedliwego wśród Narodów Świata.
Trwają starania, by także Ładoś i Ryniewicz otrzymali tytuł Sprawiedliwych. Wyróżnienie jedynie Rokickiego wywołało protest bliskich konsula i niektórych Ocalonych. – Ładoś to bohater o wyjątkowym znaczeniu. Walczę, żeby i jego uznano za Sprawiedliwego. Ta historia jest jedną z najbardziej niezwykłych w dziejach ratowania Żydów z Holokaustu. Wiem, o czym mówię, pracowałem w Jad wa-Szem 24 lata – mówi Mordecai Paldiel.
Publikację pod redakcją Kumocha w poniedziałek zaprezentowano w Wiener Holocaust Library w Londynie. Dziś taka prezentacja odbędzie się w Nowym Jorku pod auspicjami Światowego Kongresu Żydów, a na 10 marca w gmachu rezydencji ambasadora w Bernie przy Elfenstrasse planowane jest otwarcie izby pamięci Aleksandra Ładosia. Popularyzacji tematu pomaga film „Paszporty Paragwaju” w reżyserii Roberta Kaczmarka.
IRWF działa na rzecz upowszechnienia wiedzy o ludziach, którzy pomagali Żydom podczas Zagłady. Jej fundator Baruch Tenembaum, urodzony w 1933 r. w Argentynie, mówił kilka lat temu katolickiej agencji prasowej Zenit, że jego celem jest „podziękowanie ludziom, którzy z narażeniem życia ratowali innych”. – W Fundacji Wallenberga pracujemy intensywnie nad odkrywaniem czynów podobnych bohaterów – dodawał.