Nie odmawiamy hołdu walczącym o niepodległą Polskę, ale nie zasługują na hołd ci, którzy wystąpili zbrojnie przeciwko ludności cywilnej - głosi stanowisko radnych miejskich Hajnówki (Podlaskie), przyjęte w piątek w związku z kolejnym Marszem Pamięci Żołnierzy Wyklętych, organizowanym w tym mieście przez środowiska narodowe.

Marsz odbędzie się w najbliższą niedzielę, organizowany jest po raz piąty m.in. przez ONR. Inicjatywa ta od początku wzbudza w Hajnówce emocje, ponieważ marsz upamiętnia m.in. Romualda Rajsa "Burego", którego oddział niepodległościowego podziemia spacyfikował zimą 1946 roku kilka wsi z okolic Bielska Podlaskiego zamieszkanych przez prawosławną ludność białoruską.

Zginęło wtedy 79 osób, w tym dzieci. Badający tę sprawę pion śledczy IPN przyjął kwalifikację prawną zbrodni ludobójstwa. W 2005 r. Instytut umorzył to śledztwo m.in. dlatego, że po wojnie prawomocnie zakończyło się postępowanie wobec części sprawców, inni już nie żyli, a pozostałych nie udało się ustalić.

Od kilku lat rada miejska Hajnówka przyjmuje stanowiska krytyczne wobec marszu; w 2017 i 2019 roku burmistrz Hajnówki próbował organizacji marszu zakazać prawnie, sąd jednak te zakazy uchylał. W tym nie podjął takiej próby argumentując, że od ubiegłego roku stan prawny nie zmienił się, więc nie byłoby szans na obronę decyzji o zakazie przed sądem.

W przyjętym w piątek stanowisku "o zgromadzeniu publicznym dotyczącym upamiętnienia żołnierzy podziemia antykomunistycznego z okazji zbliżającego się Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych" jego autorzy napisali, że "prawicowi ekstremiści" w trakcie marszu "gloryfikują" Romualda Rajsa i "próbują stworzyć mit wyzwoliciela i żołnierza walczącego z komunistycznym reżimem". "Te slogany rozbijają się jednak w konfrontacji z czynami, jakich dopuścił się ich +bohater+ na ludności cywilnej w okolicznych wsiach - Zaleszany, Puchały Stare, Zanie, Szpaki, Wólka Wygonowska" - napisali.

W swoim stanowisku użyli określenia "zbiorowy mord na ludności cywilnej", przywołali w nim ustalenia ze śledztwa IPN.

"W obliczu odradzającej się chęci gloryfikacji zbrodniarzy, ostatni świadkowie tragicznych wydarzeń przestrzegają przed rodzącą się nienawiścią i jej skutkami. Rodziny ofiar żądają zaprzestania hołubienia sprawców tej tragedii oraz oddania czci należnej ich ofiarom. Nie odmawiamy hołdu żołnierzom AK i części Żołnierzy Wyklętych walczących o niepodległą Polskę. Nie zasługują jednak na hołd ci, którzy wystąpili zbrojnie przeciwko ludności cywilnej" - głosi przyjęte w piątek stanowisko.

Wyrażając swój protest przeciwko organizacji marszu w Hajnówce, radni zaznaczyli, że będą "bronić pamięci o tragicznych wydarzeniach, których doświadczyła ludność prawosławna" i walczyć o dobre imię Hajnówki jako miasta - jak to ujęli - "tolerancji i wielokulturowości".

"+Bury+ nie jest naszym bohaterem i nigdy nim nie będzie! Stawianie go za wzór i głoszenie haseł +Bury - mój bohater+ jest prowokacją, której nie można akceptować. Naszymi bohaterami zostaną niewinnie zamordowani mieszkańcy, którym tym stanowiskiem oddajemy należy im hołd" - podkreślono w dokumencie. Zakończył go apel do parlamentarzystów o zmianę prawa i wprowadzenie zakazu organizacji zgromadzeń publicznych "promujących nienawiść i zagrażających dobrym relacjom obywateli RP różnych narodowości i wyznań".

Za przyjęciem uchwały zagłosowało 16 osób - wszyscy radni uczestniczący w nadzwyczajnej sesji, której jedynym punktem merytorycznym był ten projekt. W obradach nie wzięli udziału radni PiS.

Przedstawiając projekt radny Jan Chomczuk (Koalicja Obywatelska) mówił, że "czyni to ze smutkiem". "Wolałbym, żeby te wydarzenia, które są przyczynkiem do tego, że dzisiaj się spotkaliśmy, nigdy nie miały miejsca. Niestety przeszłości nie da się zmienić, czasu nie można cofnąć, ale zawsze można, patrząc w przeszłość, budować, tworzyć nową przyszłość" - mówił.

"Nie możemy przejść obojętnie wobec faktu, iż w Hajnówce będzie organizowany marsz pamięci tego, na czyj rozkaz spacyfikowano wsie i zabito niewinne osoby. Nie może być przyzwolenia na mord bezbronnych dzieci, matek i ojców. Nieważne jaką ideologię w tym celu się tworzy lub jaką posługuje. Życie ludzkie jest najważniejszą wartością" - dodał Chomczuk. Mówił o "wychwalaniu imienia zabójcy", podkreślał że potrzebny jest słyszalny w Polsce i Europie głos sprzeciwu.

Przed przyjęciem przez radnych uchwały, głos zabrała formalna organizatorka marszu Barbara Poleszuk. Podkreślała, że upamiętnia on "wszystkich żołnierzy antykomunistycznego powstania". Odczytała oświadczenie, w którym napisała m.in. że wielu z nich za swoją postawę zapłaciło najwyższą cenę. "Przez wiele lat próbowano wymazać ich z polskiej historii oraz powielać kłamstwa na temat ich działalności" - mówiła dodając, że konsekwencje tej sytuacji są najbardziej widoczne właśnie w tej części kraju; wśród osób, których dobre imię jest - jak to określiła - "szkalowane", wymieniła Danutę Siedzikównę "Inkę", majora Zygmunta Szendzielarza "Łupaszkę" czy kapitana Romualda Rajsa "Burego".

"My nigdy nie będziemy się na to zgadzać. Protestujemy także przeciwko nazywaniu nas prawicowymi ekstremistami oraz kontestacji legalnego zgromadzenia, jakim jest Hajnowski Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych, który gromadzi wszystkich tych, którzy chcą upamiętnić żołnierzy podziemia niepodległościowego, bez względu na poglądy polityczne, wyznanie czy narodowość" - dodała Poleszuk.

Zarzucała politykom i mediom, że to oni "dzielą mieszkańców", mówiła o zbijaniu kapitału politycznego i "robieniu spektaklu medialnego".

W odpowiedzi radna Helena Kuklik (przewodnicząca klubu KO w radzie) zwróciła uwagę, że protest nie dotyczy świętowania Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych ale tego, że w Hajnówce "jest czczony" Romuald Rajs "Bury". "Nie protestujemy przeciwko podziemiu antykomunistycznemu (...). +Bury+ rzeczywiście mógł być bohaterem, gdyby nie zdarzenia, których dopuścił się w styczniu i lutym 1946 roku" - mówiła.