Bruksela uważa, że Unia może być liderem w gospodarce opartej na danych, zachowując suwerenność technologiczną – z korzyścią dla konsumentów.
Technologia przynosząca korzyści ludziom. Sprawiedliwa i konkurencyjna gospodarka. Otwarte, demokratyczne i zrównoważone społeczeństwo. To kluczowe cele Komisji Europejskiej w dziedzinie technologii cyfrowych na najbliższe pięć lat.
Ich realizację ma zapewnić strategia cyfrowa zaprezentowana wczoraj przez Komisję. Zakłada ona m.in. ustanowienie „jednolitego rynku danych”. W tym celu Komisja zaproponuje regulacje dotyczące zarządzania danymi, dostępu do nich i ich ponownego wykorzystywania w stosunkach między przedsiębiorstwami, między przedsiębiorstwami a rządem oraz między organami administracji. Mają pojawić się zachęty do udostępniania danych, a także powstać praktyczne i jasne przepisy dotyczące dostępu do danych i ich wykorzystywania.
– Chcemy, by każdy obywatel, każdy pracownik, każde przedsiębiorstwo miały równe szanse na czerpanie korzyści z cyfryzacji – podkreśliła odpowiedzialna za cyfryzację w KE Margrethe Vestager. Nowa strategia to na razie „zaproszenie do dyskusji”. Legislacyjne konkrety przyjdą później. Pierwszym będzie akt prawny o usługach cyfrowych i europejski plan działania na rzecz demokracji, który Komisja przedstawi w tym roku.

Jaka władza, taka odpowiedzialność

Zbudowanie wspólnego unijnego rynku danych nie uda się jednak, jeśli działające na kontynencie firmy nie będą chciały udostępniać informacji konkurencji. – Wymiana danych pomiędzy firmami miała być naturalnym dopełnieniem reformy zapoczątkowanej przez rozporządzenie dotyczące swobodnego przepływu danych nieosobowych – stwierdza Włodzimierz Schmidt, prezes Związku Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska. – Rozporządzenie działa niespełna rok, dlatego trudno ocenić jego skuteczność i pożądane kierunki następnych działań – dodaje.
Podkreśla, że dla firm ważne jest, by regulacje sprzyjały wzrostowi konkurencyjności. – Przede wszystkim powinny być technologicznie neutralne: nie powinny za szybko się starzeć i wymagać częstych zmian. Poza tym regulacje nacelowane np. na ochronę prywatności nie powinny przeszkadzać w rozwoju nowoczesnych technologii i usług – zaznacza.
Natalia Mileszyk z Fundacji Centrum Cyfrowe zwraca uwagę, że firmy technologiczne potrzebują przede wszystkim jasnych i klarownych zasad: od kwestii podatkowych po ochronę własności intelektualnej. – Jak pokazały prace nad unijną dyrektywą o prawie autorskim, niezwykle ważne jest różnicowanie obowiązków nakładanych na podmioty w zależności od ich pozycji rynkowej, zgodnie z zasadą „z wielką władzą wiąże się wielka odpowiedzialność”. Tylko takie podejście umożliwi rozwój podmiotów europejskich – uważa Natalia Mileszyk.

Użytkownik w centrum

Na rynku cyfrowym działają zarówno wielkie korporacje, jak i start-upy. – To ogromny ekosystem podmiotów i uderzenie w jedne może spowodować negatywne konsekwencje u innych – przestrzega Włodzimierz Schmidt. – Kwestia dominacji wielkich korporacji na pewno jest jedną z trudniejszych i delikatniejszych, z którymi Komisja postanowiła się zmierzyć. Komisja sugeruje od jakiegoś czasu, ze elementem tej „walki” ma być wymaganie od pozaeuropejskich partnerów, by rozwiązania cyfrowe stawiały w centrum człowieka-użytkownika, jego zaufanie, prywatność, dane osobowe – zaznacza rozmówca DGP.
Nowa strategia potwierdza ten priorytet: prawo obywatela do decydowania, czy udostępni swoje dane i do kontroli nad ich wykorzystaniem. – W Unii istnieje już mocna regulacja ochrony danych osobowych, która umożliwia nam kontrolę nad wykorzystaniem naszych danych: RODO. Problematyczne nadal bywa wdrożenie przewidzianych w rozporządzeniu zasad, jednak mechanizm już istnieje – przypomina Natalia Mileszyk. – Zakładając, że Europa nie musi podążać drogą chińskiego ani amerykańskiego rozwoju, lecz będzie szukać nowej jakości, dynamiczny rozwój sektora cyfrowego nie wyklucza ochrony praw użytkowników – wręcz przeciwnie. Skupienie się na społecznym wymiarze technologii może być właśnie taką nową jakością. Unia powinna postawić na taką wizję rozwoju cyfrowego, która dzięki poszanowaniu praw użytkowników stanie się zarówno atrakcyjna dla biznesu, jak i ludzi – dodaje.
Wśród zaprezentowanych wczoraj dokumentów strategicznych jest biała księga sztucznej inteligencji (AI). – Ten obszar traktuje się bardzo szeroko: jako dane, algorytmy i urządzenia obliczeniowe. Wokół AI i technologii zostanie orientowanych wiele działań i to na wielu obszarach. To zarówno kwestia alokacji środków, integracji centrów badawczych, ich specjalizacji, jak i zmian prawnych – komentuje dr Łukasz Olejnik, niezależny badacz i doradca w zakresie cyberbezpieczeństwa. – Wygląda na to, że podejście do AI będzie oparte na analizie ryzyka: zarówno pod względem obszaru zastosowania, jak i z powodu sposobu użycia w danym obszarze. W praktyce niektóre elementy mogą okazać się też kontrowersyjne, choćby dostęp do danych dla różnego rodzaju przemysłu czy ustalenie, kiedy i jakie dane mogą być wrażliwe – wskazuje.