Jutro upływa konstytucyjny termin na zarządzenie przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek wyborów prezydenckich. Przyjmując, że głosowania nie będą odbywać w długi weekend majowy, jedyną możliwą konfiguracją jest 10 maja na pierwszą turę i ewentualna dogrywka 24 maja.
Stawka kandydatów jest znana i raczej nie należy się spodziewać niespodzianek. Faworytami są obecny prezydent Andrzej Duda i kandydatka PO Małgorzata Kidawa-Błońska. To oni – jak wynika z sondaży – mają największe szanse na udział w drugiej turze. Reszta tworzy peleton, w którym jak na razie różnice w poparciu nie są duże.
Reelekcja Andrzeja Dudy to szansa dla PiS na przypieczętowanie serii zwycięstw w wyborczym czwórboju (z lekkim potknięciem przy wyborach senackich). Zwycięstwo obecnego prezydenta może zostać odebrane również jako przyzwolenie na kontynuację kursu obozu rządzącego np. wobec środowiska sędziowskiego. Ewentualna przegrana Dudy z dużym prawdopodobieństwem oznaczać będzie wcześniejsze wybory parlamentarne.
Z kolei dla opozycji wybory to szansa na odwrócenie układu sił. Polityk opozycyjny do PiS w Pałacu będzie w stanie – poprzez weta – ograniczyć swobodę manewru i uniemożliwi rządowi forsowanie pomysłów PiS. Uniemożliwi też na przykład zapowiadaną na okres powyborczy zmianę struktury sądów powszechnych.