Proszę bezkrytycznie nie kupować rewelacji kolejnych portali - powiedział marszałek Senatu Tomasz Grodzki po publikacji niezalezna.pl, że kolejny świadek zarzuca mu przyjęcie pieniędzy za leczenie. To są bzdury, które prosiłbym zostawić portalom prawicowym i tym, którzy nas hejtują - dodał o zarzutach pod swym adresem.

Portal niezalezna.pl napisał w weekend, że jest "nowy świadek mówiący o kopertach dla marszałka Grodzkiego" i że "osiem lat temu prof. Tomasz Grodzki operował ojca pana Marka. Za operację wziął 7 tys. zł". "Mama wyszła z gabinetu. Zakręciła jej się łza w oku. I powiedziała do nas: +Wiecie, chłopaki, nawet mu powieka nie drgnęła. Wsunął kopertę do szuflady, zamknął i nawet się na mnie specjalnie nie spojrzał+" – cytuje portal swego rozmówcę ze Szczecina.

Grodzki był pytany o w poniedziałek w radiu Zet o te doniesienia, powiedział, że bardzo prosi "bezkrytycznie nie kupować rewelacji kolejnych portali". "Bo zastanawiam się, czy ta osoba jest przekupiona, zastraszona czy też kieruje się jakimiś pobudkami ideologicznymi typu nienawiścią do kogoś innego niż PiS" - powiedział Grodzki.

Według niego, "widać, że ci, którzy instruują te osoby, nie mają pojęcia, bo jeżeli czytam, że +prof. Grodzki poświęcił półtorej minuty, a potem poszliśmy do ordynatora+, to znaczy, że instrukcja była niewłaściwa, bo ja byłem w tym czasie, od '95 roku, ordynatorem tego oddziału, więc nie mogli iść gdzie indziej". "To są bzdury, które prosiłbym, żeby zostawić portalom prawicowym i tym, którzy nas hejtują, a się tym nie zajmować" - dodał.

"Oczywiście, że kompletnie nie mam pojęcia, o co znowu chodzi jakiemuś panu Markowi, Józkowi i innemu. (...) Proszę pamiętać, że przyłapałem ich na próbie fabrykowania dowodów" - powiedział. Dodał, że zgłosił sprawę ABW. "Żeby to zweryfikować, czy to był tylko nieetyczny dziennikarz, czy służby nasze, czy obce, ponieważ pan Staszczyk, do którego przyszedł człowiek z propozycją wypłacenia mu 5 tysięcy, żeby napisał oszczercze pismo na mój temat, zgłosił to mnie i zgłosiliśmy to organom ścigania, ujawnił swoje nazwisko" - powiedział Grodzki.

Pytany, czy jest spokojny o wynik śledztwa, powiedział, że jest. "Prokuratura zgodnie z prawem polskim i choćby rzymskim, które jest ojcem naszego prawa, ma szukać dowodów winy, ale również szukać dowodów niewinności. Gdyby to było państwo, w którym praworządność i trójpodział władzy jest absolutnie przestrzegany, nie martwiłbym się w ogóle. Natomiast fabrykowanie dowodów trochę mnie martwi. (...) Ja wierzę, że prokuratorzy w swojej masie są ludźmi niezwykłej klasy i etyki, ale ktoś może się połasić na to, żeby preparować jakieś dowody, natomiast ponieważ wierzę w swoją niewinność, jestem o niej przekonany, o tyle jestem spokojny" - powiedział Grodzki.

W listopadzie ub.r. na facebookowym profilu prof. Agnieszki Popieli z Katedry Botaniki i Ochrony Przyrody Uniwersytetu Szczecińskiego pojawił się wpis o treści: "Masakra. Pan profesor Grodzki kandydatem na Marszałka Senatu. Jak moja Mama umierała, to trzeba było dać 500 dolarów za operację. Podobno na czasopisma medyczne. Faktury ani rachunku nie dostałam. Nigdy tego nie zapomnę". Od tego czasu w mediach przytoczono kilka wypowiedzi anonimowych osób wskazujących, że przekazywały prof. Grodzkiemu pieniądze w formie łapówki.

Pełnomocnik Grodzkiego mec. Jacek Dubois poinformował, że w reakcji na te oskarżenia zostały złożone zawiadomienia do prokuratury o zniesławieniu marszałka Senatu, dotyczące dziennikarzy, którzy kolportowali informacje o łapówkach. Złożone też zostało zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa zamachu na konstytucyjny organ RP, jakim jest marszałek Senatu. Grodzki podczas konferencji prasowej na początku stycznia przedstawił też nagranie dźwiękowe, na którym jego były pacjent ze szpitala w Zdunowie, Tadeusz Staszczyk, mówi o próbie przekupienia go kwotą 5 tys. zł w zamian za oczernianie marszałka Senatu. Grodzki wezwał wówczas ABW do pomocy w związku z propozycją łapówki, która została złożona jego byłemu pacjentowi w zamian za fałszywe oczernienie go.

Prokuratura Regionalna w Szczecinie na początku grudnia ub.r. wszczęła śledztwo dotyczące przyjęcia korzyści majątkowej w szpitalu w Szczecinie-Zdunowie w 2009 r. w związku z pełnieniem funkcji publicznej. Prowadzi je wspólnie z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym, które do tej pory przesłuchało pięć osób. Jak informowała prokuratura, po zeznaniach świadków wyodrębniono cztery zdarzenia, co do których prokurator będzie ustalał, czy wyczerpywały znamiona przestępstw o charakterze korupcyjnym.