Politycy opozycji wierzą, że utrzyma zostanie większość w Senacie; partia rządząca nie wyklucza innego scenariusza - wynika z rozmów polityków niedzielnych audycji telewizyjnych.

Opozycja w wyniku wyborów parlamentarnych ma w Senacie większość - 51 senatorów. Według portalu onet.pl PiS kusiło senatora Roberta Dowhana (PO) stanowiskiem szefa resortu sportu i to dlatego premier Mateusz Morawiecki prezentując w piątek skład nowego rządu nie podał obsady tego resortu. Przejście Dowhana do obozu rządzącego zwiększyłoby szansę PiS na odebranie Senatu opozycji - napisał portal. Senator Dowhan w sobotę zapewnił, że nie wybiera się "do żadnego resortu".

Wiceminister inwestycji i rozwoju Artur Soboń pytany był w "Śniadaniu w Polsat News" o to, czy ministerstwo sportu jest trzymane dla senatora opozycji, który zechce przejść na stronę partii rządzącej.

"Nie tracimy czasu. Ogłaszamy skład gabinetu rządowego jeszcze przed zaprzysiężeniem posłów i senatorów nowej kadencji. Widać, że pracujemy sprawnie, tworzymy rząd na nową kadencję, na nowe wyzwania. To, że na dwa dni przed zaprzysiężeniem Sejmu jeszcze nie ma nazwiska jednego z ministrów, jest i tak absolutnie rekordowym tempem" - powiedział Soboń. Jak dodał, "za chwilę poznamy skład całego rządu, nie będzie żadnych niespodzianek". "Premier powiedział, że to jest kwestia osobista, że z pewnych względów ten kandydat nie chciał, aby go wymieniać już po posiedzeniu Komitetu Politycznego. Za chwilę będziemy o tym wszyscy poinformowani, jaki jest skład tego rządu, jaka jest propozycja dla prezydenta" - tłumaczył wiceminister.

Doradca prezydenta Paweł Sałek wskazał, że wybory do Senatu pokazały, w jaki sposób kształtuje się większość senacka. "Oczywiście jest kilku senatorów, którzy są senatorami niezależnymi i przypuszczam, że z nimi są prowadzone rożnego rodzaju rozmowy" - ocenił. Zaznaczył, że wybory do Senatu wygrało Prawo i Sprawiedliwość, przyznając jednocześnie, że nie ma większości, jaką w poprzedniej kadencji ten obóz polityczny w izbie wyższej posiadał. "Natomiast te dyskusje i te rozmowy, które są prowadzone - to chyba nikt nikomu nie zabrania rozmawiać na ten temat, w jaki sposób przyszły kształt Senatu ma wyglądać. Zobaczymy, jak to będzie finalnie wyglądało w Senacie (...)" - wskazał.

Arkadiusz Myrcha (PO) jest pewny, że opozycja zachowa większość w Senacie, a PiS nie jest w stanie tego wyniku uszanować i będzie do końca - jak mówił - "takimi typowymi dla siebie metodami pewne próby, przekupstwem np. stanowiskiem rządowym", stosować. Jego zdaniem nie uda się to PiS. Pytany, czy jest pewny wszystkich 51 senatorów, odpowiedział, że "wydaje mu się, że można być 100 proc. pewnym". "Zwłaszcza po ostatniej konferencji liderów ugrupowań (...), gdzie został zaakceptowany wspólny kandydat na marszałka Senatu, uzgodnione prezydium. To daje Polakom dużo spokoju przed 12 listopada i wierzę, że Senat będzie miał takie władze, jaką większość mają senatorowie" - powiedział.

Szef SLD Włodzimierz Czarzasty przekazał, że systemowo jest przeciwko temu, aby zmieniać listy "i żeby w parlamencie zdradzać i odchodzić z jednej listy do drugiej". "Chcemy w tym Senacie prowadzić inną politykę, wszystkim dawać głos. (...) Jeśli chodzi o Lewicę uważamy, że przedstawiciel PiS powinien być w prezydium Senatu" - powiedział. Dodał, że Lewica zgłosiła

swoją senatorkę na wicemarszałkinię izby i została ta kandydatura przyjęta.

Także wiceprezes PSL Urszula Pasławska uważa, że w prezydium Senatu wszystkie największe kluby powinny mieć swoje przedstawicielstwo.

Jeden z liderów Konfederacji, prezes Ruchu Narodowego, poseł Robert Winnicki jestem prawie pewien, że PiS zbuduje większość w Senacie. "Nie wiem, czy teraz już, 12 listopada, czy zbuduje tę większość później w Senacie, ale tę większość będzie miało" - ocenił.

O sytuacji Senatu rozmawiali także goście programu "Kawa na ławę". Joanna Mucha (PO), odnosząc się na antenie TVN24 do informacji, że senator PO Robert Dowhan miał dostać od PiS propozycję objęcia stanowiska ministra sportu powiedziała, że rozmawiała z nim i on "w sposób jednoznaczny wykluczał taką możliwość". "Ja mam wrażenie, że PiS ma taką mentalność i takie przekonanie, że za pieniądze i pozycje jest w stanie każdego kupić. Tego typu rozgrywki prowadzono w stosunku do kilkorga z naszych senatorów. Z mojej wiedzy wynika, że nikt się nie złamał i nikt nie poszedł na tego typu propozycje, co oczywiście cieszy, ale co dla mnie było absolutnie oczywiste" - podkreśliła.

Były wiceminister obrony Bartosz Kownacki (PiS) zaznaczył, że "nic nie wie na temat negocjacji". "Ja nie słyszałem nic na ten temat, nie uczestniczyłem w takich rozmowach i nic na ten temat nie wiem" - przekonywał. Jak mówił, to że politycy przechodzą z jednego ugrupowania do drugiego, jest "naturalne".

Szef przyszłego parlamentarnego klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski ocenił, że "Prawo i Sprawiedliwość, politycy PiS udali się na kłusownictwo w ławach opozycji i robią to z pełną premedytacją". "Ja nie bez przyczyny używam słowa kłusownictwo. Jeżeli mamy pierwsze posiedzenie Senatu, czyli jeszcze przed zaprzysiężeniem, a wy już próbujecie przejąć polityka i mówicie, że generalnie to jest zgodnie z zasadami i wszystko jest fair, to po co te wybory, po co ta demokracja, po co te programy, po co te kampanie wyborcze, skoro można powiedzieć +weź tekę jakiegoś ministra i jakoś sobie damy radę, będziemy wspólnie rządzili" - mówił Gawkowski.

Piotr Zgorzelski (PSL) ocenił, że "to nie jest kwestia tych, którzy na te łowy wyruszają, tylko ważniejsze jest to, żeby ci, którym te łowy są dedykowane, zachowali się jak trzeba". "Po prostu przyzwoicie" - podkreślił. Jak mówił, "wygląda na to, że nasza strona w Senacie, czyli strona mająca większość, potrafi zachować się przyzwoicie i to jest ważne".