Szef niemieckiej dyplomacji to niejedyny zachodni polityk, który namawia do zbliżenia z Rosją. Rozważany jest jej powrót do grupy G7.
Wczoraj wieczorem już po raz piąty w tym roku doszło do rozmów szefów dyplomacji Niemiec i Rosji. Tym razem Heiko Maas pojechał do Moskwy. – Mamy zasadniczo różne poglądy z Rosją w wielu sprawach. Musimy o nich rozmawiać, ponieważ w ważnych kwestiach międzynarodowych osiągniemy wyniki tylko wtedy, gdy zaangażujemy Moskwę – mówił minister jeszcze przed wejściem na pokład rządowego samolotu.
Na liście tematów, które wczoraj poruszyli Heiko Maas i Siergiej Ławrow, znalazło się całe spektrum światowych problemów: wojna w Syrii, kryzys wokół Iranu, demontaż systemu kontroli zbrojeń, a przede wszystkim konflikt trwający na wschodzie Ukrainy. Maas liczy, że objęcie fotela prezydenta Ukrainy przez nowicjusza Wołodymyra Zełenskiego może być dobrym momentem na osiągnięcie postępów. – Jeśli chodzi o zawieszenie broni, wycofywanie sił zbrojnych i wdrożenie porozumienia mińskiego, nareszcie istnieje nadzieja na światełko w tunelu – komentował Maas.
Niemiecki polityk po raz kolejny zgłasza Kremlowi gotowość do rozmów, choć w przeciwnym kierunku najgłośniejszym echem w tym miesiącu odbiło się oskarżenie przez rosyjski MSZ publicznej telewizji Deutsche Welle o inicjowanie i zachęcanie Rosjan do udziału w antyrządowych protestach, które w ostatnich tygodniach odbywały się na ulicach Moskwy. Dziś Maas, oprócz spotkań z młodzieżą i przedstawicielami świata nauki i biznesu, odwiedzi Centrum Sacharowa, niezależną instytucję, która zajmuje się obroną praw człowieka. Minister spotka się tam z przedstawicielami organizacji pozarządowych, które w Rosji są nieustannie atakowane przez władze.
Magazyn „Der Spiegel” krytycznie ocenia dotychczasową aktywność wywodzącego się z socjaldemokracji polityka. „Wiele lat temu były minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier sformułował twierdzenie, że niemiecka polityka zagraniczna musi być szybsza, bardziej zdecydowana i merytoryczna” – pisze „Spiegel” i przywołuje głosy polityków różnych opcji politycznych, którzy zarzucają obecnemu szefowi MSZ brak skuteczności i unikanie trudnych tematów.
Tygodnik opisuje, że po objęciu MSZ w marcu 2018 r. Heiko Maas próbował przenieść nacisk w niemieckiej polityce wschodniej z Rosji na cały obszar państw postsowieckich. Został jednak szybko przywołany do porządku przez klubowych kolegów z Socjaldemokratycznej Partii Niemiec, dla której dobre relacje z Rosją mają od dziesięcioleci strategiczne znaczenie.
Maas nie jest jedynym zachodnim politykiem, który w tym tygodniu zabiega o polepszenie relacji z Rosją. W poniedziałek prezydent Francji Emmanuel Macron przyjął rosyjskiego prezydenta Władimira Putina w swojej letniej rezydencji. W forcie Brégançon na Lazurowym Wybrzeżu Macron raczył swojego gościa wizją Europy „rozciągającej się od Lizbony po Władywostok”, co dotychczas było jedną z ulubionych, często powtarzanych fraz rosyjskich polityków.
Macron, podobnie jak Maas, stwierdził podczas konferencji prasowej, że Rosja jest niezbędna do rozwiązania największych globalnych wyzwań. I że chce zaangażować ją w tworzenie „nowej europejskiej architektury bezpieczeństwa”. Francuski prezydent zapowiedział, że 9 maja 2020 r. stawi się obok Władimira Putina w Moskwie na Paradzie Zwycięstwa.
We wtorek rękę w stronę Rosji wyciągnął również amerykański prezydent Donald Trump. Zasugerował, że ta powinna wkrótce wrócić do grupy G7, czyli najważniejszych gospodarczo państw świata, które spotykają się na corocznych szczytach. Rosja została wykluczona z tego formatu w 2014 r. w reakcji na aneksję ukraińskiego Krymu. Telewizja CNN, powołując się na wysokiego przedstawiciela administracji amerykańskiego prezydenta, podaje, że Macron miał podczas wtorkowej rozmowy telefonicznej z Trumpem przystać na zaproszenie Rosji do wspólnego stołu za rok, gdy przewodnictwo w G7 będą pełnić Stany Zjednoczone.
Tegoroczne spotkanie G7 rozpocznie się już w ten weekend we francuskim Biarritz. Zdanie w tej sprawie zajmują także pierwsi niemieccy politycy. „Wielu konfliktów, takich jak w Syrii czy na Ukrainie, nie da się rozwiązać bez Rosji. Dlatego powinna zostać zaproszona z powrotem na szczyt w ramach formatu 7+1” – napisał wczoraj na Twitterze Bijan Djir-Sarai. Polityk odpowiada za politykę zagraniczną liberalnej Wolnej Partii Demokratycznej, która w Bundestagu ma 80 posłów.