Choć od przedstawienia przez KE propozycji wieloletniego budżetu upłynęło 9 miesięcy, w UE nie ma zbliżenia stanowisk w tej sprawie. Wtorkowa debata ministrów ds. europejskich potwierdziła, że część stolic chce powiązania dostępu do funduszy z praworządnością.

Dyskusja podczas posiedzenia Rady ds. Ogólnych na temat projektu wieloletnich ram finansowych na lata 2021-2027 kolejny raz uwypukliła podziały wśród państw członkowskich, dotyczące zwłaszcza poziomu środków, jakie UE powinna mieć do dyspozycji w kolejnej siedmiolatce.

Choć zdecydowana większość ministrów w ogóle nie poruszała tematu powiązania dostępu do środków unijnych z praworządnością, ci, którzy to robili, opowiadali się za wprowadzeniem tego rozwiązania.

"Kwestia rządów prawa to temat dla nas szczególnie istotny. Chodzi o ochronę środków budżetowych, a także o stworzenie podstawy do zaufania, które w ostatnich latach straciliśmy" - mówił niemiecki minister ds. europejskich Michael Roth.

Wtórował mu szef greckiej dyplomacji Jeorjos Katrungalos wskazując, że "praworządność jest kluczową sprawą". "To nie jest dylemat dotyczący wyłącznie kontynuacji europejskiego modelu społecznego, państwa opiekuńczego, ale chodzi także o otwarty charakter naszych społeczeństw, trzymanie się wartości i swobód europejskich. Jesteśmy zwolennikami warunkowości, powiązania (dostępu do funduszy - PAP) z praworządnością" - oświadczył Katrungalos.

Jego zdaniem wszystkie państwa UE powinny przechodzić przegląd w obszarze przestrzegania nie tylko zasad rządów prawa, ale też zachowywania odpowiednich praw socjalnych.

Podobne podejście zaprezentował wicepremier i minister spraw zagranicznych Belgii Didier Reynders, który zaproponował, by propozycja Komisji Europejskiej została połączona z pomysłem zorganizowania wzajemnego przeglądu rządów prawa prowadzonego we wszystkich krajach UE. Belgia już przed trzema laty przedstawiła ten pomysł, jednak do tej pory nie zyskał on odpowiedniego poparcia.

Do postępu w pracach w tej sprawie wzywał stały przedstawiciel Luksemburga przy UE Georges Friden. Jak zauważył, eksperci państw członkowskich zajęli się już propozycją KE dotyczącą powiązania dostępu do funduszy z praworządnością, ale nie ma na razie wszystkich dokumentów, żeby pójść do przodu. "Zachęcamy prezydencję do postępu w ramach tego dossier" - zwracał się do reprezentanta rządu rumuńskiego.

Jedyną osobą, która negatywnie odniosła się do tej propozycji, był minister ds. europejskich Węgier Szabolcs Takacs. Apelował o wyjaśnienie wszystkich wątpliwości, m.in. obaw służb prawnych Rady, dotyczących tego rozwiązania. "Sama propozycja powinna być zgodna z zasadą praworządności. Nie może obchodzić traktatu. Nie możemy przyjąć obecnej wersji wniosku" - oświadczył Węgier.

Polski ambasador przy UE Andrzej Sadoś (zastępował nieobecnego ministra ds. europejskich Konrada Szymańskiego), tak jak przedstawiciele wielu innych krajów, nie poruszał tego tematu w swoim wystąpieniu.

Więcej miejsca w dyskusji poświęcono kwestii, czy budżet i poszczególne jego działy, np. Wspólna Polityka Rolna lub polityka spójności, powinny być mniejsze czy większe. Tu nie ma jednak przełomu, bo państwa północy Europy, z Holandią na czele, opowiadają się wciąż za cięciami, natomiast kraje uzyskujące ze wspólnej kasy więcej, niż do niej wpłacają, opowiadają się za zwiększeniem budżetu.

"Powinniśmy znaleźć oszczędności, żeby ograniczyć ogólne wydatki UE" - przekonywał minister spraw zagranicznych Holandii Stef Blok.

"Cięcia dotyczące Wspólnej Polityki Rolnej i polityki spójności nie są pomocne i nie będą dobrze odebrane przez naszych obywateli" - odpowiadała na takie wezwania minister ds. europejskich Irlandii Helen McEntee.

Przysłuchujący się tym powtarzającym się od miesięcy głosom unijny komisarz ds. budżetowych Guenther Oettinger nie krył frustracji. Jak zauważył, z jednej strony cześć państw członkowskich mówi, że nie może być żadnych cięć we Wspólnej Polityce Rolnej i w polityce spójności, z drugiej inne państwa wskazują, że trzeba finansować nowe zadania, wzmocnić program Erasmus+, wydawać więcej na badania naukowe itd.

"Proszę państwa, to się nie sumuje. Nie trzeba być genialnym matematykiem, żeby to dostrzec. Jeśli chcemy sfinansować nowe zadania (...), musimy podejść do wszystkiego bardziej oszczędnie" - powiedział.

Przywódcy państw i rządów krajów UE chcą, żeby porozumienie dotyczące wieloletnich ram finansowych zostało wypracowane jesienią br. Rumuńska prezydencja chce wrócić do tego tematu w marcu.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)