Na podstawie sądowych i politycznych decyzji w Warszawie znów pojawiają się nazwy ulic, które w świetle ustawy dekomunizacyjnej powinny zniknąć z przestrzeni publicznej. Nonszalanckie podejście do polityki historycznej sprawia, że po niemal 30 latach transformacji wracają nazwy odwołujące się do osób, organizacji i wydarzeń promujących pozytywny obraz czasów zniewolenia, czasów PRL.
Tymczasem dbałość o prawdę historyczną to we współczesnych warunkach kwestia nie tylko moralnej odpowiedzialności za pamięć o przodkach, ale i za bezpieczeństwo państwa. Gdy polityka historyczna jest coraz częściej używana do atakowania innych krajów, Polacy muszą poważnie podchodzić do kwestii spojrzenia na przeszłość.
W medialnych przekazach coraz częściej można znaleźć informacje dotyczące wojny hybrydowej czy agresywnej propagandy. Wykorzystywanie technik komunikacyjnych do atakowania innych państw i szkodzenia ich interesom przyjmuje charakter państwowy. Rosja, coraz agresywniejsza w obszarze propagandy i realnej polityki, konsekwentnie używa narzędzi informacyjnych do ingerowania w innych państwach. Szerzenie propagandy, sianie dezinformacji są nieodłączną częścią polityki Kremla. Jednym z częściej wykorzystywanych pól oddziaływania jest historia, która w propagandzie rosyjskiej przeplata się ze współczesnymi problemami.
Moskwa chętnie sięga po hasła nawiązujące do historii w ramach atakowania i obrażania przeciwników politycznych. Dlatego o ukraińskich władzach tak często pisze się w Rosji jako o faszystowskiej juncie, w propagandzie pojawiają się oskarżenia o faszyzowanie państw bałtyckich czy Polski. Rosjanie odwołują się do historycznego hasła faszyzmu, by zohydzić tych, którzy podejmują niekorzystne dla Rosji decyzje. Moskwa pokazuje w ten sposób swoich przeciwników w najgorszym możliwym świetle, a jednocześnie nawiązuje do mitu, jaki Rosja kultywuje od lat.
Mit wyzwoleńczej natury działań Moskwy w czasie II wojny światowej mówiący, że Rosja „przyniosła Europie wyzwolenie”, urasta tam do rangi sprawy narodowej. Rosja używa tez o zwycięstwie nad faszyzmem do legitymizowania imperialnych zapędów w obecnej polityce. Dlatego takie wysiłki Rosji są dużym zagrożeniem. Oskarżanie innych o faszyzm pozwala Moskwie wywierać presję, a siebie ukazywać w roli strażnika przed faszyzmem, który już raz przez Kreml został pokonany. Moskwa sięga po ten argument niezwykle chętnie, wpisując bieżącą agresywną politykę w misję dziejową, którą rzekomo realizuje od lat.
Rosja wykorzystuje również kwestie symboliki przestrzeni publicznej, by utrwalać swoją dominację nad Europą Środkową. Protestuje za każdym razem, gdy w Polsce, zgodnie z przepisami, rozmontowywany jest pomnik honorujący wydarzenia z czasów sowieckich. Pomniki takie, będące elementem fałszowania obrazu historii Polski, są stale w zainteresowaniu Kremla, bowiem umożliwiają utrzymywanie pozytywnej wizji historii ZSRR. To jest Moskwie potrzebne, by legitymizować agresywną politykę współczesną. Używa polityki pomnikowej jako narzędzia oddziaływania na inne państwa, manipulując, kłamiąc i szerząc insynuacje wymierzone m.in. w Polskę. Rosja konsekwentnie prowadzi przeciwko nam wojnę pomnikową.
Rosjanie odwołują się do historycznego hasła faszyzmu, by zohydzić tych, którzy podejmują niekorzystne dla Moskwy decyzje
Warszawa odczuwa jednak również inną presję. Zmiany w odbiorze wydarzeń z czasów II wojny światowej są efektem wieloletniej pracy propagandy i systemu narracyjnego konkretnych państw, głównie Niemiec. Wskazywanie, że II wojnę światową wywołali „naziści”, wskazywanie na „nazistowskie” zbrodnie czy „nazistowskie” obozy koncentracyjne ma swoje jasne cele. Państwo niemieckie prowadzi politykę historyczną, która ma pomóc współczesnym władzom w unikaniu odpowiedzialności za zbrodniczą przeszłość narodu i państwa. Rykoszetem uderza to w Polaków, którzy coraz częściej są napiętnowani za zbrodnie, z którymi nie mają nic wspólnego. Propaganda historyczna stara się przykleić polskość i Polaków do zbrodni z II wojny światowej. Zadaniem państwa jest wytworzenie mechanizmów i potencjału informacyjnego, który będzie w stanie wskazać, jaka była prawdziwa historia II wojny światowej, kto był jej ofiarą, a kto sprawcą.
Efekty polityki historycznej prowadzonej w sposób przemyślany przez Rosję i Niemcy są niepokojące dla Polski, a mogą być również niebezpieczne. Ten typ oddziaływania ma wytworzyć mechanizmy politycznej presji, by zwiększyć wpływ na politykę Warszawy w innych kwestiach. Jeśli w wyniku opisanych powyżej działań informacyjnych opinia publiczna na świecie będzie utożsamiała zbrodnie z czasów II wojny światowej z polską historią, nasz wizerunek zostanie zniszczony, a zatem i możliwości oddziaływania na naszych partnerów będą mniejsze. Polska może zostać obarczona odpowiedzialnością finansową za zbrodnie z przeszłości, choć to my byliśmy ofiarami. Co gorsze, stała kampania dyfamacyjna, ukazanie Polaków jako „następców nazistów i faszystów”, może również osłabić nasze gwarancje sojusznicze, jeśli trafi na podatny grunt. Stawka opisanej powyżej polityki państw rosyjskiego oraz niemieckiego jest więc bardzo wysoka. Odpowiedź na nie i formułowanie jasnego przekazu o polskiej historii jest zadaniem dla państwa.
W Polsce historia przez lata uchodziła za temat, którym państwo nie powinno się zajmować, zaś hasło „polityka historyczna” traktowane było jak wydumane. Gdy inne kraje prowadziły systematyczną, czasem wręcz agresywną politykę historyczną, w Polsce nikt nie dbał o promowanie historii i pokazywanie jej taką, jaka była. Mówienie o przeszłości z punktu widzenia potrzeb państwa uchodziło wręcz za przejaw zaściankowości, ksenofobii czy rzekomo groźnego nacjonalizmu. Kosmopolityczny przekaz, w którym formowano nasze społeczeństwo, jest słyszalny do dziś, choć obecne władze w sposób odpowiedzialny podchodzą do polityki historycznej. We współczesnych warunkach geopolitycznych i przy współczesnych możliwościach komunikacyjnych polska polityka historyczna to nie tylko temat dla historyków, ale i całego państwa, w szczególności tych, którzy chcą poważnie myśleć o bezpiecznej i spokojnej przyszłości. Polityka historyczna staje się elementem bezpieczeństwa narodowego RP.
Rosja do promowania swojej polityki historycznej wykorzystuje nie tylko propagandę i kanały informacyjne; działania w tym zakresie prowadzą również służby specjalne. Ustalenia Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego pokazały w ostatnich latach kilka przykładów działań hybrydowych Rosji wymierzonych w polskie interesy. W ostatnich latach na wniosek szefa ABW z naszego kraju musieli wyjechać Rosjanie, których agencja zidentyfikowała jako aktorów i autorów działań hybrydowych przeciwko RP.
Dmitrij K., Jekatierina C., Anastasija Z., utrzymując kontakty z oficjalnymi instytucjami rosyjskimi (w tym służbami specjalnymi), działali na rzecz promocji rosyjskiej wersji historii, starali się również konsolidować i inspirować środowiska prorosyjskie w Polsce. Wszystko pod dyktando wrogiego nam państwa, które swoją polityką zagraża Europie. Działania propagandy historycznej z Kremla są promowane i szerzone pod dyktando rosyjskich służb specjalnych.
O tym, jak niebezpieczna może być propaganda odwołująca się do historii, świadczy również analiza działań marketingowych tzw. Państwa Islamskiego. Da’isz chętnie odwołuje się do historii, która ma rzekomo dawać terrorystom legitymizację do współczesnego działania. Ma to konkretne konsekwencje i skutkuje zagrożeniem m.in. dla Europy. Da’isz odwołuje się w propagandzie do historii jako argumentu na rzecz budowy kalifatu w Europie.
Choć ekspansja terrorystów ma charakter globalny, ich narracja w sposób szczególny sugeruje, że jeśli jakiś region był kiedyś częścią świata muzułmańskiego, będzie w sposób naturalny włączony do kalifatu budowanego przez Da’isz. To nie tylko kwestia działań propagandowych, ale i rodzaj wskazówki dla terrorystów, gdzie atakować. Mamy więc do czynienia z wykorzystaniem historii w celu programowania zachowań godzących wprost w bezpieczeństwo Europejczyków. To skrajny przykład tego, jak niebezpieczna może być propaganda historyczna i w jaki sposób na jej podstawie niektóre podmioty próbują wpływać na współczesną politykę, a nawet przyszłość.
Polityka historyczna ze względu na swoje oddziaływanie staje się ważnym elementem kształtowania społeczeństw. W dobie masowej komunikacji ma ona wpływ na państwa i narody. Dlatego też tak ważne jest, by mieszkańcy Europy zdawali sobie sprawę z wagi problemu. W Polsce po 2015 r. rządzący przykładają duże znaczenie do polityki historycznej. Rząd podejmuje wiele inicjatyw mających na celu uporządkowanie tej materii, a także nadrobienie wieloletnich zaległości. Takie cele przyświecały również tzw. ustawie dekomunizacyjnej, która ma uporządkować przestrzeń publiczną w naszym kraju. Ten proces należy przeprowadzić, musi on stać się elementem budowy systemowej polityki historycznej. Jeśli nie będziemy jej traktować poważnie, o historii Polski, Polaków, ale i o współczesności będą mówić inni. A to, co z tej opowieści może wyniknąć, zapewne nam się nie spodoba.