Ponad 1000 zgłoszeń o nieprawidłowościach w czasie niedzielnego głosowania zanotował Ruch Kontroli Wyborów. Do najczęstszych uchybień RKW zalicza brak prywatności podczas oddawania głosu i chaos w komisjach. Problemy zgłaszały także osoby, które do listy wyborców dopisywały się przez platformę ePUAP i się na nich nie znalazły.

W niedzielę Ruch Kontroli Wyborów przyjmował telefonicznie zgłoszenia o nieprawidłowościach związanych z głosowaniem na terenie całego kraju. Krajowy Koordynator RKW Józef Orzeł ocenił w rozmowie z PAP, że organizacja I tury wyborów samorządowych wypadła fatalnie.

"Był okropny bałagan, tego jeszcze w wyborach samorządowych nie było. Dostaliśmy ponad tysiąc zgłoszeń" – powiedział Orzeł. Problem, który najczęściej się pojawiał, związany był z ogromnymi kolejkami i ciasnymi lokalami wyborczymi. Wyborcy zgłaszali, że wypełniając karty do głosowania nie mieli zapewnionej dyskrecji, a kandydatów do samorządu wybierali głosując przy jednym stole z innymi wyborcami. Jak twierdzi Orzeł, było to wynikiem decyzji o łączeniu niektórych obwodów, które spowodowało, że niektóre osoby nie wiedziały, gdzie mają oddać głos. Problem dotyczył szczególnie osób starszych z mniejszych miast oraz niektórych dzielnic Warszawy.

Kolejny problem jaki odnotował RKW to przezroczyste urny, do których w tegorocznych wyborach samorządowych wrzucane były wypełnione karty do głosowania. "Tak nie powinny być, bo jeżeli wyborca nie zwinie karty, to widać gdzie postawił krzyżyk. W normalnych krajach gdzie są przezroczyste urny, to dostaje się kopertę. Według mnie komisja kupując takie urny zrobiła wielki błąd" – powiedział krajowy koordynator RKW.

Do RKW zgłaszały się także osoby, które do spisu wyborców w gminie, w której mieszkają dopisywali się za pomocą platformy ePUAP (Elektroniczna Platforma Usług Administracji Publicznej), ale nie mogli przystąpić do głosowania, bo nie było ich na liście, którą z urzędu gminy dostała komisja. Problemy zgłaszali zarówno ci, którzy dostali z systemu potwierdzenie o dopisaniu ich do listy wyborców, jak i osoby, które takiego potwierdzenia nie dostały, oraz osoby, które decyzję odmowną dostały np. w piątek wieczorem.

RKW zauważa, że problem braku nazwiska wyborcy na liście w lokalu powinien być rozwiązany niezwłocznie. "Komisja powinna skontaktować się z urzędem, ale z tym były problemy. Mieliśmy też sygnały, że odmówiono dopisania do spisu wyborcom, którzy bezpośrednio udali się w niedzielę do urzędu" – powiedział PAP Orzeł.

Według RKW sama procedura dopisywania się do listy wyborców pozostawiała wiele do życzenia. "Można było tego dokonać przedstawiając np. umowę na telefon komórkowy, w której podany był adres zamieszkania w konkretnej gminie. To skandal, że nie było obowiązku przedstawienia umowy najmu lokalu, albo zeznania podatkowego" – stwierdził koordynator RKW.

Ruch Kontroli Wyborów był także informowany, że starsze osoby, głównie z okolic Gdańska, nie dostawały kompletu kart do głosowania. "Brakowało kart do głosowania na prezydenta. Są podejrzenia, że innym osobom wydawano z kolei po dwie takie karty" – poinformował Orzeł. Były także sygnały od członków komisji, że brakuje kart do głosowania na prezydentów miast. W wielu komisjach – jak informuje RKW – nie zaplombowano urn.

Z otrzymanych informacji Ruch Kontroli Wyborów przygotuje specjalny raport o I turze wyborów, zostanie on opublikowany za kilka dni. Józef Orzeł stwierdził jednak w poniedziałek, że jego zdaniem głosowanie 21 października było przygotowane gorzej niż np. wybory parlamentarne. Orzeł zachęca wszystkie osoby, które w związku z problemami ePUAP nie mogły w niedzielę zagłosować, by pisały skargi do PKW, urzędów gmin. Orzeł prosi także o zgłaszanie się drogą mailową do RKW. "Będziemy zbierać te informacje, nie wykluczamy możliwości złożenia zbiorowego pozwu do sądu" – powiedział Orzeł. Pisać można na sekretariat@ruchkontroliwyborow.pl.