Sieć Starbucks zamknęła we wtorek na trzy godziny swoje kawiarnie w USA, by przeprowadzić "antyrasistowskie szkolenie" pracowników. Instruktaż 175 tys. pracowników, z powodu zamknięcia ponad 8 tys. kafejek, kosztowało sieć Starbucks 12 mln dolarów.

Przeszkolenie było reakcją władz firmy na rasistowski incydent w kawiarni w Filadelfii z kwietnia, kiedy biały kierownik lokalu odmówił dwóm Afroamerykanom skorzystania z toalety kawiarni, ponieważ niczego nie zamówili.

Wówczas czarnoskórzy mężczyźni demonstracyjnie usiedli przy stoliku i czekali, niczego nie zamawiając.

W rezultacie kierownik Starbucksa - zgodnie z regulaminem - poprosił ich o opuszczenie lokalu, a kiedy odmówili, wezwał policję. Przybyło ośmiu funkcjonariuszy filadelfijskiej policji, którzy założyli Afroamerykanom kajdanki i wyprowadzili z lokalu.

Mężczyźni, Rashon Nelson i Donte Robinson, którzy nazywają siebie "młodymi biznesmenami”, wyjaśnili policji, że czekali w kawiarni na spotkanie z potencjalnym partnerem w interesach. Po złożeniu wyjaśnień zostali zwolnieni przez policję.

Dzięki mediom społecznościowym incydent stał się głośny w całej Ameryce, w wyniku czego afroamerykańscy działacze zaczęli oskarżać personel Starbucksa i policję o stosowanie "rasowego profilowania" (ang. racial profiling) wobec Afroamerykanów oraz wyzwali do bojkotu sieci kawiarni.

Kevin Johnson, dyrektor wykonawczy Strabucksa mającego siedzibę w znanym jako "bardzo lewicowe" mieście Seattle w stanie Waszyngton, przeprosił publicznie obu "młodych biznesmenów" i nazwał incydent w Filadelfii "godnym nagany".

Na początku maja Nelson i Robinson zawarli pozasądowe porozumienie z Starbucksem i władzami miejskimi. Na mocy ugody Nelson i Robinson w zamian za rezygnację z dalszych kroków sądowych otrzymali po jednym "honorowym" dolarze oraz obietnicę pomocy w ukończeniu studiów biznesowych i uzyskaniu dyplomu.

Sieć Starbucks zgodziła się ponadto na przeznaczenie 200 tys. USD na wprowadzenie w szkołach publicznych Filadelfii programu szkolenia dla młodzieży, która myśli o karierze w biznesie.

"Antyrasistowskie szkolenie" wszystkich 175 tys. pracowników Starbucksa w USA jest pierwszym krokiem w celu odzyskania klientów i poprawy reputacji sieci, która nazywa siebie "trzecim miejscem", po domu i biurze, w którym Amerykanie spędzają większość swojego czasu.

Drugim krokiem, przełomowym w procedurach sieci Starbucks, jest pozwolenie wszystkim potrzebującym, bez konieczności składania zamówienia, na skorzystanie z ubikacji w kawiarniach firmy. "Wystarczy tylko poprosić pracownika za ladą o klucz" - zapewniają władze.

Starbucks, firma założona przez trzech studentów Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco w roku 1971, zdaniem historyków i krytyków kulinarnych zapoznała z espresso, cappuccino czy macchiato przeciętnych Amerykanów, którzy wcześniej pili tradycyjną, podawaną 24 godziny na dobę w amerykańskich jadłodajniach (tzw. dinners), pospolitą kawę, pogardliwie nazywaną przez Europejczyków "lurą".

Obecnie Starbucks ma prawie 24 tysiące lokali w 75 państwach świata, w tym Polsce.