- Szczerze uważam, że najgorętszym tematem bieżącej kampanii wyborczej, zarówno na scenie krajowej, jak i międzynarodowej, jest nielegalna imigracja oraz kwestie związane z migracją, ponieważ skupiają one uwagę na wielkich problemach i wielkiej stawce, o którą chodzi w wyborach – stwierdził Zoltan Kovacs, rzecznik węgierskiego rządu. Wybory parlamentarne na Węgrzech zaplanowane są na niedzielę 8 kwietnia.

Poza kwestią nielegalnej imigracji, kampania skupia się na zarzutach wobec części partii opozycyjnych i organizacji pozarządowych, których członkowie nazywani są „kandydatami Sorosa”. Rzecznik rządu oznajmił, że prowadzona jest kampania pod hasłem „Stop Sorosowi”, której celem jest ukrócenie działań ”tzw. organizacji pozarządowych, ukrywającym się pod płaszczykiem działań filantropijnych i walki o prawa człowieka”, które w opinii Kovacsa „atakują prawa ustanowione w naszym kraju i Unii Europejskiej poprzez pomoc w przenikaniu nielegalnych imigrantów przez granice UE”.

Rząd Wiktora Orbana wprowadził zmiany w prawie, które regulują działalność organizacji pozarządowych finansowanych z zagranicy. Opracowano listę ponad 2000 osób, które zdaniem Orbana „są opłacane, aby obalić rząd i zmienić Węgry w kraj imigrantów”.

Francuski tygodnik L'Express opublikował na łamach swojej strony internetowej treść listu, który 30 grudnia 1988 roku sam Wiktor Orban wysłał do fundacji Sorosa. Aspirujący polityk pisał w nim o możliwości transformacji w krajach Europy Środkowej i przejściu „od dyktatury do demokracji”. Orban prosił w liście o przyznanie stypendium, które pozwoliłoby mu studiować filozofię polityczną na Oxfordzie. Fundacja Sorosa przyznała mu na ten cel 10 tys. dolarów oraz miała wspierać jego organizację Fidesz (Związek Młodych Demokratów), która z czasem przekształciła się w partię polityczną, która jest dzisiaj u władzy na Węgrzech.