Do dwóch lat więzienia grozi kobiecie, która porzuciła w lesie swojego psa. Pozostawiła go przywiązanego do drzewa. Do zdarzenia doszło w grudniu zeszłego roku w Żaganiu w Lubuskiem – poinformował rzecznik lubuskiej policji Marcin Maludy.

Psa uratowała spacerująca po lesie kobieta, a sprawą od razu zajęła się policja.

"Pies był przywiązany za pomocą krótkiej smyczy, strasznie cierpiał. Właściciel zostawił go na pewną śmierć. Temperatury w tym czasie były niskie, a pies nie miał ani schronienia, ani wody i jedzenia. Najważniejszym oczywiście było to, że zwierzaka udało się uratować" – powiedział rzecznik.

Sprawą zajęli się policjanci z żagańskiej policji. Ustalili, że właścicielką psa jest mieszkanka gminy Żagań. 33-latka podczas składania wyjaśnień przyznała się do porzucenia zwierzęcia w lesie.

Maludy dodał, że to wydarzenie powinno być przestrogą dla ludzi nieodpowiedzialnych, którzy najpierw chcą mieć zwierzę, a kiedy im się znudzi porzucają je.

"Tacy ludzie nie mogą czuć się bezkarnie. Z naszej strony robimy wszystko, by tego typu sprawy wyjaśniać i pociągać do odpowiedzialności osoby łamiące prawo, w tym przypadku ustawę o ochronie zwierząt" – zaznaczył rzecznik.