Dziennikarz Chudoberdi Nurmatow (pseudonim Ali Feruz), któremu groziła deportacja do Uzbekistanu, przeciw czemu protestowali obrońcy praw człowieka, opuścił Rosję i odleciał samolotem do Niemiec - poinformowała w czwartek niezależna "Nowaja Gazieta".

"Nie ma już wątpliwości, że ta epopeja się zakończyła. Bez solidarności, którą okazano Feruzowi, solidarności społeczności dziennikarskiej oraz determinacji (rzeczniczki praw człowieka Rosji) Tatiany Moskalkowej mogło to trwać o wiele dłużej" - powiedział były redaktor "Nowej Gaziety" Dmitrij Muratow.

Wskazał przy tym, że nie może oceniać wyjazdu dziennikarza jako "absolutnego sukcesu czy zwycięstwa", ponieważ jest on specjalistą, który jest w kraju bardzo potrzebny. Nurmatow pod pseudonimem Ali Feruz pisał dla "Nowej Gaziety" materiały o życiu w Rosji imigrantów ekonomicznych z krajów poradzieckiej Azji Środkowej.

Jak wyjaśnił Muratow, dziennikarzowi w podróży towarzyszy adwokat i przedstawiciel Czerwonego Krzyża.

Feruz został zatrzymany w Moskwie latem 2017 roku. Wcześniej bezskutecznie starał się o zalegalizowanie pobytu w Rosji po utracie dokumentów, a także o przyznanie azylu politycznego. Po zatrzymaniu sąd nakazał jego deportację, powołując się na to, iż Feruz naruszył przepisy dotyczące pobytu na terytorium Rosji. Jednak wykonanie decyzji zawieszono do czasu rozpatrzenia skargi, którą dziennikarz złożył w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu.

Feruz spędził pół roku w ośrodku dla imigrantów, a po protestach międzynarodowych organizacji praw człowieka jego sprawą zajął się rosyjski Sąd Najwyższy. W ostatnim czasie adwokaci zabiegali o umożliwienie dziennikarzowi wyjazdu do kraju trzeciego, jako że prawo pobytu przyznały mu Niemcy. W Rosji na rzecz tego rozwiązania opowiedziała się Moskalkowa.

Feruz pochodzi z Uzbekistanu. Do Rosji, gdzie się kształcił i gdzie mieszka jego matka i rodzeństwo, uciekł po konflikcie z uzbeckimi służbami bezpieczeństwa. Obrońcy praw człowieka oceniali, że właśnie te służby domagały się od Rosji wydania Feruza oraz że w Uzbekistanie grożą mu więzienie i tortury.