Pogoda jest nielotna i tym samym uniemożliwia powrót kolegów do naszej bazy - przekazał uczestnik narodowej wyprawy na niezdobyty zimą szczyt K2 (8611 m) Marcin Kaczkan. - Wszyscy czują się bardzo dobrze, odpoczęli w Skardu i są gotowi do dalszych działań - dodał.

W niedzielę dwa helikoptery zabrały z obozu pierwszego (4850 m) na Nanga Parbat (8126 m) Elisabeth Revol oraz Adama Bieleckiego, Denisa Urubkę, Jarosława Botora i Piotra Tomalę, którzy udali się na akcję ratunkową, by sprowadzić z góry francuską alpinistkę. Revol została przetransportowana do szpitala w Islamabadzie, a polscy himalaiści spędzili noc w hotelu w pakistańskiej miejscowości Skardu.

- Myślę, że ich pobyt w Skardu się przedłuży. Pogoda jest nielotna, niski pułap chmur, słaba widoczność. Sypie śnieg, a wieczorem spodziewane są jeszcze większe opady. Na wtorek i środę prognozy też nie są najlepsze. Później pogoda ma się poprawić - powiedział PAP 43-letni Kaczkan, pracownik naukowy Politechniki Warszawskiej, zdobywca dwóch ośmiotysięczników - samotnie Nanga Parbat w 2010 roku i K2 w 2014.

Odnosząc się do akcji ratunkowej kolegów ocenił, że była ona przeprowadzona "bardzo sprawnie, z najwyższej półki i w rekordowym tempie", a to również dzięki zaangażowaniu osób spoza uczestników narodowej wyprawy.

- Sukces ma wielu ojców, ale na szczególne wyróżnienie zasługuje radca polskiej ambasady w Islamabadzie Zbigniew Wyszomirski, który koordynował wszystkie działania przez 24 godziny na dobę i doprowadził do tego, że wojskowe helikoptery mogły zabrać kolegów na akcję - podkreślił.

Zaznaczył też, że radość z uratowania francuskiej alpinistki miesza się ze smutkiem, iż nie udało się dotrzeć do Tomasza Mackiewicza.

- Niestety, Tomek był za wysoko, na około 7200 m, nie było najmniejszych szans, aby ruszyć do niego. W warunkach zimowych jest to niemożliwe. Natomiast można pomyśleć o wyprawie w letnim sezonie, która też nie byłaby łatwa. Historia himalaizmu zna przypadki, że sprowadzano ciała z takiej wysokości - wspomniał Kaczkan.

Czy Revol i Mackiewicz zdobyli szczyt Nanga Parbat? - Z wypowiedzi Francuzki wynika, że oboje weszli na wierzchołek i dopiero potem stan zdrowia Tomka zaczął się pogarszać - powiedział uczestnik narodowej wyprawy na K2.

Nanga Parbat jest jednym z najbardziej wymagających ośmiotysięczników. Należy do szczytów wyjątkowo trudno dostępnych i niebezpiecznych. Świadczy o tym chociażby liczba dotychczasowych zdobywców, nieznacznie przekraczająca 300 osób.

Pod względem wypadków śmiertelnych "Naga Góra" zajmuje niechlubne, drugie miejsce, za K2 (8611 m). Historia podboju to przede wszystkim zmagania niemieckich alpinistów. Próby zdobycia wierzchołka w latach 1895–1950 pochłonęły 31 ofiar, a od 1953 roku drugie tyle. W środowisku alpinistów Nanga Parbat nazywana jest "zabójczą górą". Posiada największą wysokość względną na świecie - około 7000 m. Baza główna po stronie północnej znajduje się około 3600 m n.p.m i jest najniżej położoną ze wszystkich baz pod ośmiotysięcznikami.