Orędzie prezydenta Andrzeja Dudy przed Zgromadzeniem Narodowym, w którym mówił on konieczności zasypania podziałów w społeczeństwie, wzbudziło żywą reakcję polityków. - Nadeszła pora, aby istotą naszego życia publicznego przestało być nieustanne, wyniszczające starcie wrogich plemion - mówił prezydent.

PO: To nie było szczere

Orędzie prezydenta Andrzeja Dudy przed Zgromadzeniem Narodowym było smutne i rozmijające się z rzeczywistością - ocenił rzecznik PO Jan Grabiec. - Prezydent wyraźnie nawiązywał do kwestii konstytucyjnych, mówił o potrzebie szacunku do prawa, o trójpodziale władz - zaznaczył rzecznik PO. Jego zdaniem, podpisanie przez prezydenta w lipcu ubiegłego roku nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym to "jaskrawe zaprzeczenie tych idei".

Grabiec nawiązał tez do słów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który w reakcji na słowa Borysa Budki z PO, powiedział: "Wiem, że boicie się prawdy, ale nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego śp. brata; zamordowaliście go, jesteście kanaliami". - Prezydent nigdy nie potępił tych słów - zauważył rzecznik Platformy. Według niego, świadczy to o tym, że słowa Andrzeja Dudy o potrzebie jedności narodowej, jakie padły podczas wtorkowego wystąpienia, nie były szczere.

Grabiec ocenił, że "hipokryzją były też wycieczki na temat występowania o interwencję obcych państw". Zdaniem polityka PO, obecny prezydent, jeszcze będąc europosłem, zwracał się na forum PE do innych państw w wewnętrznych sprawach Polski.

Zdaniem Grabca, inauguracja obchodów stulecia niepodległości, powinna być radosnym wydarzeniem. - Szkoda, że została zepsuta przez tego rodzaju sformułowania - ocenił.

PSL: Jeśli prezydent poważnie traktuje swoje słowa, niech wpłynie na PiS

- Jeżeli prezydent Andrzej Duda traktuje poważnie swoje orędzie, to niech wpłynie na partię polityczną, z której się wywodzi, żeby przestała dzielić Polaków - skomentował z kolei lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

Lider PSL wyraził satysfakcję, że Andrzej Duda wspomniał w nim nie tylko o Józefie Piłsudskim, ale również o Wincentym Witosie, który - jak mówił prezes PSL - jest szczególnie bliski ludowcom.

W jego ocenie, druga część orędzia prezydenta, w której mówił o współczesności jest zgodna z opinią ludowców. - To wszystko jest bardzo trafne, diagnoza jest dobra, że Polska jest podzielona - podkreślił Kosiniak-Kamysz. Trzeba przywracać Polsce braterstwo - apelował szef PSL.

- Jeżeli pan prezydent traktuje poważnie to orędzie, to niech wpłynie na swoją partię polityczną, z której się wywodzi, żeby przestała dzielić Polaków. To jest rzecz najważniejsza - mówił lider ludowców.

Podkreślił jednocześnie, że zabrakło mu deklaracji o "wymazaniu" wyroku brzeskiego. - My się tego domagamy i w 100-lecie niepodległości będziemy o to zabiegać. To jest nasz główny postulat dotyczący pamięci historycznej - zapowiedział Kosiniak-Kamysz. Wincenty Witos i 10 posłów RP zostało skazanych w 1932 r. za przestępstwo "przeciw władzy zwierzchniej" na podstawie obowiązującego wówczas w Polsce rosyjskiego kodeksu karnego z 1903 r.

Kukiz'15: PiS powinna posłuchać wezwania

Wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka oceniając orędzie nawiązał do prac nad projektem ustawy zmian w ordynacji wyborczej. Według niego partia, z której wywodzi się prezydent, powinna posłuchać wezwania do tego, żeby nauczyć się rozmawiać.

- PiS chce radykalnie ograniczyć bierne prawo wyborcze obywateli poprzez likwidację JOW-ów w gminach. Chce praktycznie odebrać osobom niepełnosprawnym czynne prawo wyborcze likwidując głosowanie korespondencyjne. I wreszcie najważniejsze, chce poprzez zmniejszenie liczby mandatów w okręgach wprowadzić system dwupartyjny. Czyli zinstytucjonalizować PO-PiS na poziomie powiatów i sejmików - ocenił Tyszka.

Jego zdaniem prace nad tymi zmianami odbywają się "bez żadnych konsultacji społecznych".

Beata Mazurek: Bardzo dobre wystąpienie

- To było bardzo dobre wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy, apelujące o jedność i podkreślające narodową dumę Polaków - tak orędzie prezydenta Andrzeja Dudy wygłoszone przed Zgromadzeniem Narodowym skomentowała rzecznik PiS Beata Mazurek.

Prezydent apelował m.in. o rzeczową debatę i zakończenie "starć wrogich plemion". Jak podkreślił, Polska "nie jest niczyją własnością". Duda stwierdził również, że obchody jubileuszu stulecia niepodległości nie mogą być zwrócone tylko ku przeszłości.

Według prezydenta Dudy stulecie niepodległości będzie szansą na odbudowanie poczucia wspólnoty narodowej, a także czasem ostatecznego odrzucenia niewiary we własną wartość i własne siły. - Odrzućmy wpajany nam od lat fałszywy wstyd dotyczący naszej narodowej historii i tożsamości. Dosyć poczucia zależności – niepewności co do tego, czy możemy podążać własną drogą. Dość wmawiania, że nie stać nas na własne, suwerennie określane cele i aspiracje. Nie tak powinno się kierować polskimi sprawami - oświadczył prezydent.

We wtorkowych obradach wzięli udział: posłowie i senatorowie, premier Beata Szydło i ministrowie jej gabinetu, marszałkowie Sejmu i Senatu, prezes PiS Jarosław Kaczyński a także m.in. I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf, byli premierzy: Leszek Miller i Waldemar Pawlak, rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar i metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz. Politycy PO i Nowoczesnej przynieśli na salę plenarną białe róże.