Najwyższy czas, by minister zdrowia Konstanty Radziwiłł przestał proponować lekarzom-rezydentom rozwiązania pozorne; wzywamy ministra nie do rozmów, a do rozwiązania problemu, protest trzeba szybko zakończyć, bo zdrowie i życie Polaków może być wkrótce zagrożone - oświadczyli politycy Nowoczesnej.

"To już nie jest protest rezydentów, to jest już protest wszystkich zawodów medycznych. Mamy do czynienia z epidemią; można powiedzieć śmiało, że mamy zdesperowanych ludzi, którzy mówią dość jasno: najwyższy czas, by zdrowie stało się priorytetem tego rządu, tego państwa" - mówiła na piątkowej konferencji prasowej szefowa klubu Nowoczesna Katarzyna Lubnauer.

"Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zaproponował powołanie zespołu, ale wszyscy widząc, że minister nic nie może i nic nie potrafi, nie chcą do niego wchodzić (...). Najwyższy czas żeby minister Radziwiłł przestał proponować rozwiązania pozorne" - dodała.

Z kolei inny polityk Nowoczesnej Radosław Lubczyk stwierdził, że poza rozmowami minister zdrowia nie ma tak naprawdę nic do zaproponowania lekarzom, czy pracownikom ochrony zdrowia. "My widzimy w tym duży problem, że minister tylko rozmawia, a z tych rozmów nic nie wynika" - dodał.

"Wzywamy ministra Radziwiłła nie do rozmów, a do rozwiązania tego problemu. Panie ministrze mam nadzieję, że ten protest skończy się jak najszybciej, bo zdrowie i życie Polaków może być za chwilę zagrożone" - dodał Lubczyk.

Lubanuer odniosła się też do propozycji zawartych w zarekomendowanym w czwartek przez Komitet Stały Rady Ministrów rządowi projekcie noweli ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej, który przewiduje systematyczny wzrost nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB w 2025 r. W 2018 r. na ochronę zdrowia ma być przeznaczone 4,67 proc. PKB.

"Ta propozycja jest śmieszna, a minister Radziwiłł swoimi propozycjami pokazuje, że nie nadaje się na ministra zdrowia. Najwyższy czas wymienić go na człowieka, który cokolwiek może i cokolwiek potrafi" - powiedziała Lubnauer.

Przypomniała jednocześnie, że jej ugrupowanie kilka dni wcześniej złożyła w Sejmie projekt ustawy podnoszącej wysokość wynagrodzenia zasadniczego rezydentom z 70 proc. na 120 proc. przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw.

Lekarze-rezydenci protestują od 2 października; część z nich prowadzi protest głodowy w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie; po kilka osób także w Szczecinie, Lesznie i Łodzi. W poniedziałek Porozumienie Zawodów Medycznych, które tworzy kilkanaście związków i organizacji zrzeszających pracowników służby zdrowia, poinformowało o rozszerzeniu protestu rezydentów na inne zawody medyczne. Protestujący domagają się wzrostu nakładów na ochronę zdrowia do 6,8 proc. PKB w 2021 r. Chcą podwyższenia swoich wynagrodzeń do 1,05 średniej krajowej.

W piątek zebrał się rządowy zespół ds. systemowych rozwiązań w służbie zdrowia. W spotkaniu uczestniczyli m.in. przedstawiciele MZ, MRPiPS i MF; prowadzący głodówkę lekarze-rezydenci - tak jak zapowiadali - nie wzięli w nim udziału. (PAP)

autor: Rafał Białkowski