Minimum półtora roku może trwać uporządkowanie lasu po nawałnicy, która w weekend przeszła przez północną część Polski – powiedział PAP Tomasz Liśkiewicz z Nadleśnictwa Trzebież (Zachodniopomorskie). Jego zdaniem nowy las wyrośnie na zniszczonym terenie za kilkadziesiąt lat.

„Na terenie, przez który przeszła nawałnica powalonych jest kilka milionów metrów sześciennych drewna na tysiącach hektarów. Przy optymistycznym wariancie, miejscowi leśnicy uporają się ze szkodami do końca 2018 r.” - powiedział w poniedziałek PAP Tomasz Liśkiewicz. Jak zaznaczył, „takiej klęski w polskich lasach państwowych jeszcze nie było”.

Leśniczy powiedział, że do uporządkowania terenu zniszczonego przez huragan zostaną skierowani najbardziej doświadczeni pilarze i operatorzy sprzętu. „Najpierw trzeba będzie doprowadzić do przejezdności dróg, później dokonana zostanie inwentaryzacja, aby móc ustalić, jakie dokładnie fragmenty lasu zostały uszkodzone. Następnie przystępuje się do likwidacji szkód i pozyskania surowca. Prace rozpoczną się tam, gdzie drewno jest najcenniejsze i najbardziej wartościowe” - wyjaśnił Liśkiewicz.

Zaznaczył, że praca przy uporządkowaniu terenu „będzie benedyktyńska i bardzo niebezpieczna”. „Występuje tam mnóstwo naprężeń, jest wiele zwisających gałęzi i konarów. Setki osób przed przystąpieniem do pracy zostaną dodatkowo przeszkolone, gdyż zachowane muszą być normy bezpieczeństwa” - podkreślił. Przypomniał, że cały teren jest objęty zakazem wstępu dla osób postronnych.

„Drewno po nawałnicy jest powyginane, występują w nim mikropęknięcia, na skutek czego osoby pracujące w tartakach nie mogą tego surowca wykorzystać do produkcji tarcicy, czyli desek, bali czy listw. W większości drewno to przeznaczone będzie do produkcji celulozy, wiór, płyt wiórowych czy pilśniowych. Takie drewno jest bardzo przydatne dla gospodarki” - powiedział Liśkiewicz.

Pytany przez PAP, czy taka nagła podaż drewna może wpłynąć na rynek, odpowiedział, że niekoniecznie, gdyż prawdopodobnie zostanie wstrzymane pozyskiwanie drewna z planowanych wcześniej terenów. „Generalna Dyrekcja Lasów Państwowych posiada instrumenty sprawnej organizacji terenów zniszczonych. W takich sytuacjach wstrzymuje się pozyskanie na pozycjach planowych, a zagospodarowuje się teren, który uległ uszkodzeniu” - wyjaśnił leśniczy z Trzebieży.

„Kiedy zniszczone drzewa zostaną usunięte, gleba powinna zostać przygotowana pod nowe zasadzenia, czyli zaorana. Należy wyhodować sadzonki, posadzić las, a później przez kilkanaście lat go pielęgnować. Aby doprowadzić drzewostan do stanu przed katastrofą należy czekać kilkadziesiąt, a nawet 100 lat” - dodał.

Późnym wieczorem 11 sierpnia w wielu regionach Polski przeszły nawałnice. „30 tys. hektarów lasów nadaje się do całkowitego odnowienia” - poinformowała PAP w poniedziałek rzecznik prasowa Lasów Państwowych Anna Malinowska. Dodała, że straty w drewnie to ok. 7 mln m sześc., ale straty mogą być wyższe, bo ciągle spływają meldunki z nadleśnictw. Największe szkody zanotowano w nadleśnictwach Rytel, Czersk, Runowo, Zamrzenica, Woziwoda, Szubin, Przymuszewo i Gołąbki.