Dużą większością głosów parlament Francji ostatecznie uchwalił w czwartek zakaz zatrudniania rodzin przez polityków różnego szczebla, co było jedną z obietnic z kampanii wyborczej prezydenta Emmanuela Macrona w ramach moralnego uzdrowienia życia politycznego.

Zgodnie z ustawą uzgodnioną przez obie izby, Zgromadzenie Narodowe i Senat, zakazane jest zatrudnianie przez ministrów, posłów, senatorów i członków władz lokalnych - małżonków, konkubin i konkubentów, rodziców i dzieci, pod rygorem kary do trzech lat więzienia i 45 tys. euro grzywny.

W ustawie zapisano, że ma ona przywrócić "zaufanie w życiu politycznym". Minister sprawiedliwości Nicole Belloubet wyraziła zadowolenie z jej uchwalenia, co uznała za "wysłanie bardzo pozytywnego sygnału do współobywateli".

To pokłosie skandalu z zatrudnieniem żony i dzieci przez centroprawicowego kandydata na prezydenta Francois Fillona, co położyło się cieniem na jego kampanii i zdaniem wielu ekspertów pogrzebało szanse na prezydenturę.

Penelope Fillon jest podejrzana o korzystanie z fikcyjnego etatu jako dobrze opłacana asystentka parlamentarna swojego męża. Podobne podejrzenie dotyczy dzieci Fillonów. 14 marca byłemu premierowi Francji postawiono w związku z tym zarzuty sprzeniewierzenia środków publicznych; śledztwo trwa.

Afera, zapoczątkowana w styczniu przez publikację w satyrycznym tygodniku "Canard Enchaine", zakłóciła kampanię uważanego wówczas za faworyta wyborów Fillona do tego stopnia, że został on wyeliminowany w pierwszej turze głosowania ze słabym wynikiem 20,1 proc.

Dotychczas zatrudnianie przez parlamentarzystów członków rodzin jako asystentów było legalne, o ile rzeczywiście świadczyli oni pracę, a nie były to fikcyjne etaty. Było to zjawisko dość powszechne na francuskiej scenie politycznej. (PAP)