Sekretarz stanu USA Rex Tillerson wezwał kraje Zatoki Perskiej do złagodzenia sankcji nałożonych na Katar. W piątkowym wystąpieniu dla mediów podkreślił, że blokada ma "konsekwencje humanitarne" oraz utrudnia działania amerykańskiej armii przeciwko IS.

"Oczekujemy, że zostaną podjęte natychmiastowe kroki prowadzące do deeskalacji konfliktu" - powiedział Tillerson. Zdaniem sekretarza stanu sankcje nałożone na Katar mimowolnie przyczyniają się do kryzysu humanitarnego, głównie braków zaopatrzeniowych oraz szkodzą gospodarczej działalności USA w regionie.

Równocześnie Tillerson wezwał Katar do spełnienia postulatów państw Zatoki Perskiej. Przyznał, że emir Kataru poczynił postępy w ograniczaniu sponsorowania terroryzmu, ale musi zrobić jeszcze więcej.

Sekretarz stanu zapewnił, że USA wspierają prowadzoną przez Kuwejt mediację między krajami Zatoki Perskiej.

Zdaniem Tillersona obecna blokada wpływa na walkę przeciwko Państwu Islamskiemu prowadzoną przez amerykańskie wojsko. Wcześniej Pentagon zapewniał, że kryzys dyplomatyczny na Bliskim Wschodzie nie rzutuje na działalność militarną w regionie. W Katarze znajduje się amerykańska baza lotnicza Al Udeid, skąd siły USA przeprowadzają ataki powietrzne na pozycje bojowników Państwa Islamskiego w regionie.

We wtorek prezydent USA Donald Trump napisał na Twitterze, że podczas jego ostatniej wizyty na Bliskim Wschodzie liderzy państw arabskich wskazywali na Katar jako głównego sponsora terroryzmu, i wyraził nadzieję, że twarda polityka walki z radykalizmami to "początek końca horroru terroryzmu".

5 czerwca Arabia Saudyjska zerwała stosunki dyplomatyczne i konsularne z Katarem w związku ze wspieraniem przez to państwo terroryzmu. W ślad za Rijadem stosunki z Katarem zerwały Zjednoczone Emiraty Arabskie, Egipt i Bahrajn, również oskarżając to państwo o wspieranie terroryzmu, w tym Al-Kaidy i Bractwa Muzułmańskiego. Później na taki krok zdecydowały się Jemen, Libia i Malediwy.