W ciągu ostatnich kilku lat Unia musiała się zmierzyć z kilkoma kryzysami: finansowym, zadłużeniowym, brytyjskim czy migracyjnym. Pozostało po nich wrażenie, że Wspólnota w danym momencie może się skupić tylko na jednym, pozostawiając inne, mniej palące sprawy na boku. Unia musi się nauczyć rozwiązywać nie tylko doraźne kłopoty, lecz jednocześnie pracować także nad strategicznymi inicjatywami. I umieć to jasno komunikować.
Dziennik Gazeta Prawna
SOLIDARNOŚĆ
Nikt nie ma wątpliwości, że jest ona fundamentem Unii. Problemem jednak jest nie tyle jej brak, ile pytanie dotyczące jej granic. Zamożniejsze kraje solidarnie dzielą się swoim bogactwem z mniej zamożnymi dzięki funduszom strukturalnym. Kraje Eurolandu solidarnie zrzuciły się na pomoc państwom pogrążonym w kryzysie zadłużeniowym. Granicą solidarności okazał się kryzys migracyjny i pomysł na rozłożenie migracyjnego ciężaru równo między członków Unii. Innymi słowy, pytanie brzmi, jak daleko sięga obowiązek pomocy innym w ramach UE.
PROBLEMY Z WIARYGODNOŚCIĄ
Wielu byłych komisarzy obejmuje posady w sektorze prywatnym, wzbudzając wątpliwości natury etycznej. Poprzedni przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso pracuje dla banku Goldman Sachs. Neelie Kroes, która zajmowała się agendą cyfrową – dla Bank of America Merrill Lynch. Ze znalezieniem nowej pracy w biznesie problemów nie mieli także Viviane Reding, Karel De Gucht oraz Siim Kallas. Chociaż wszystko odbywa się zgodnie z regułami Komisji, to czasami brukselskie „obrotowe drzwi” pozostawiają niesmak.
RÓŻNORODNOŚĆ
Nie ma pomysłu na to, jak ją zarządzać. Wspólnota ma sens tylko wtedy, jeśli reguły są wspólne dla wszystkich, ale zbyt kurczowe trzymanie się ich może dać odmienny efekt. Chociaż Norwegia żyje z rybołówstwa, Bruksela chciała wtłoczyć kraj w swój reżim, czego efektem było dwukrotne „nie” w referendach akcesyjnych. Z drugiej strony zbytnie odstępstwa od reguł również są szkodliwe. Przykładem są wyjątki brytyjskie, które nie uchroniły Unii przed brexitem.
SŁUSZNY KURS
W duchu eurooptymizmu zakładano dotychczas, że kierunek rozwoju Wspólnoty jest jeden – „ever closer Union”, coraz bardziej ścisła Unia. Chociaż sygnały, że ten pomysł niekoniecznie cieszy się społecznym poparciem, pojawiały się już wcześniej – vide francuskie „non” i holenderskie „nee” w referendach w sprawie europejskiej konstytucji w połowie 2005 r. – to brexit (i postulaty kolejnych „exitów”) uwypuklił, że nie wszędzie UE przyjmowana jest z takim samym uniesieniem.
SILNIKI PRZYWÓDZTWO
Wiele inicjatyw w historii UE było pchanych do przodu dzięki francusko-niemieckiemu napędowi. Zresztą w wielu sprawach państwa Unii oczekują od najważniejszych graczy inicjatywy i wyznaczenia kierunku (dzięki stanowczej postawie Niemiec udało się wprowadzić sankcje przeciw Rosji). Problem pojawia się wtedy, kiedy lider się myli, jak stało się w przypadku kryzysu migracyjnego. Kanclerz Angela Merkel nie doceniła sprzeciwu innych członków UE wobec polityki otwartych drzwi, co miało poważne reperkusje dla Wspólnoty i przyczyniło się do brexitu.
BUDŻET
Sposób wydawania unijnych pieniędzy to efekt kompromisu, ale w Brukseli dojrzewa świadomość, że kompromis ten przestał przystawać do rzeczywistości. W warunkach globalnej konkurencji przeznaczanie tak olbrzymich środków na rolnictwo lub fundusze strukturalne może budzić wątpliwości, więc budżet UE w następnej perspektywie finansowej może czekać rewolucja.
WEWNĘTRZNE PODZIAŁY
Unijni liderzy uwielbiają podkreślać jedność, ale prawda jest taka, że we Wspólnocie funkcjonuje wiele linii podziału: między krajami zamożnymi a niezamożnymi, Północą a Południem, starą a nową Unią. Starym wolno więcej, więc Paryż od dawna nie przejmuje się krytyką zbyt luźnej polityki fiskalnej. Na Północy dominuje protestancka oszczędność, więc trudno się dogadać w kwestii poluzowania warunków greckiego bailoutu. Zamożni nie lubią konkurencji cenowej, więc chcą utrudnić delegowanie tańszych pracowników. W większości przypadków te podziały udaje się zasypać dzięki wewnątrzunijnemu ucieraniu się opinii. Ale mogą one jeszcze nieraz wystawić Wspólnotę na próbę.