Unia Europejska wprowadzi nowe zasady etykietowania efektywności energetycznej na sprzętach AGD, zastępując dotychczasowe kategorie z plusami, jak A+, bardziej przejrzystą skalą od A do G. Jest już porozumienie Parlamentu Europejskiego i Rady UE w tej sprawie.

Do 2020 roku etykiety energetyczne na takich produktach jak lodówki, odkurzacze czy pralki mają być opatrzone jasną skalą od A do G, usunięte zostaną natomiast zwiększające się liczby plusów (czyli oznaczenia A+, A++, A+++).

Nowe oznaczenia w sposób czytelny pokazywać będą klasę efektywności energetycznej danego modelu produktu i całkowitą konsumpcję energii w skali rocznej, podaną w kilowatogodzinach. Utrzymany zostanie wygląd etykiet i ich kolor, od ciemnozielonego po czerwony. A jeśli w przypadku niektórych produktów niedozwolone będą najgorsze klasy energetyczne F i G, zostaną one oznaczone na szaro.

Według ekspertów obowiązujący dzisiaj system etykietowania energetycznego jest już mało przejrzysty i nie oddaje poziomu rozwoju technologicznego produktów. Konsumentów dezorientować może zwłaszcza przepełnienie i bałagan w zakresie najwyższych klas efektywności energetycznej.

Obecnie większość sprzętów na rynku spełnia wymagania klasy A, ustanowione w 2010 r. Żeby więc doprecyzować efektywność energetyczną produktu, do oznaczeń zaczęto dodawać plusy. Dziś 25 proc. produktów na rynku UE znajduje się na szczycie skali A, a 50 proc. - w dwóch najwyższych skalach efektywności A i B. Teoretycznie więc większość gospodarstw domowych w Unii korzysta ze sprzętu o najwyższej efektywności energetycznej. Co nie oznacza, że wszystkie te sprzęty są jednakowo energooszczędne.

Teraz dzięki przejrzystemu etykietowaniu energetycznemu klienci będą mogli porównywać produkty pod kątem ich efektywności energetycznej i świadomie decydować się na zakup sprzętów energooszczędnych. Przyczyni się to do oszczędności energii i obniżenia rachunków za prąd. Nowe przepisy wpłyną też korzystnie na rozwój unijnego rynku, bo będą sprzyjały innowacjom w zakresie wytwarzania energooszczędnych sprzętów i inwestycjom w ich produkcję. Tym bardziej, że efektywność energetyczna jest zasadniczym elementem klimatyczno-energetycznej polityki UE do 2030 r.

„Nowe etykiety energetyczne pomogą zaoszczędzić gospodarstwom domowym nawet 500 euro rocznie, zwiększą zyski producentów i sprzedawców o ponad 65 mld euro w ciągu roku i pozwolą zaoszczędzić tyle energii, ile rocznie zużywają Włochy i kraje bałtyckie razem wzięte” – dodaje komisarz UE ds. polityki klimatycznej i energetycznej Miguel Arias Canete.

Jak szczegółowo wyliczają organizacje konsumenckie, energooszczędna lodówka to oszczędność 30 euro rocznie na rachunkach za prąd, bojler do podgrzewania wody to 119 euro, a piec grzewczy - ponad 120 euro.

Badania konsumenckie wskazują, że już dzisiaj około 85 proc. Europejczyków, kupując sprzęt, kieruje się informacją o tym, ile zużywa on energii.

„Rozwój technologiczny daje mieszkańcom UE dostęp do najbardziej nowoczesnych produktów na rynku. Dlatego to najwyższy czas, żeby zaktualizować oznakowania energetyczne. Lepsza i bardziej dostępna informacja o tym, ile dane urządzenie konsumuje energii, pozwoli konsumentom wybierać podczas zakupów najlepsze produkty” – mówi komisarz UE ds. unii energetycznej Marosz Szefczovicz.

Urzędnicy chcą także stworzenia strony z kompleksową bazą produktów, co pozwoli państwom członkowskim lepiej nadzorować rynek, a także da konsumentom możliwość porównywania konkretnych produktów. Nowe przepisy obejmą także aktualizację oprogramowania sprzętów i tzw. inteligentnych urządzeń domowych, dzięki czemu mogą stać się one bardziej energooszczędne. Regulacje nie obejmą natomiast sprzętów używanych lub z drugiej ręki. Nie będą dotyczyć także urządzeń służących do transportu, jak windy lub pasy transmisyjne, które pozostają w tym samym miejscu podczas eksploatacji.

Komisja Europejska zaproponowała uproszczenie etykiet energetycznych i wprowadzenie skali od A do G w lipcu 2015 r. Właśnie zakończyły się trójstronne negocjacje instytucji UE w tej sprawie i udało się wypracować porozumienie pomiędzy PE i Radą UE, gdzie reprezentowane są rządy krajów członkowskich. Aby przepisy mogły wejść w życie, muszą zostać jeszcze oficjalnie przyjęte przez europarlament oraz Radę UE.

Z Brukseli Jowita Kiwnik Pargana (PAP)