Po ponownym zatwierdzeniu przez partię Republikanie kandydatury Francois Fillona na prezydenta Francji miejscowe media twierdzą, że prawica jest teraz uspokojona, choć oceniają, iż sytuacja wciąż pozostaje nie do końca jasna.

"Czy to koniec kryzysu na prawicy?" - pyta we wtorek dziennik "Le Monde", podczas gdy "Le Figaro" wyraża nadzieję, że "prawica odzyskała nieco zdrowego rozsądku".

Według podawanych przez "Le Monde" informacji "na prawicy wciąż trwają manewry". W środę z Fillonem ma spotkać się były prezydent Nicolas Sarkozy oraz były premier Alain Juppe, który w poniedziałek definitywnie odrzucił możliwość zastąpienia zwycięzcy prawyborów jako kandydata partii w zaplanowanych na przełom kwietnia i maja wyborach prezydenckich. W środę, na wezwanie byłego premiera Jean-Pierre’a Raffarina, sytuację omawiać mają również zwolennicy Juppe.

Wszystkie niemal media są zgodne, że wycofanie się Juppe nie pozostawiło prawicy innej możliwości niż zatwierdzenie kandydatury Fillona. "To zwycięstwo Fillona, który już prowadził kampanię przeciw sędziom i mediom oraz zagrał kartą ludu przeciw deputowanym i działaczom własnej partii" - analizuje "Le Monde".

Czas gasić pożar! Odrobina trzeźwości! My gadamy bez sensu, a szefowa skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen idzie do przodu - mówili sympatycy Republikanów reporterowi publicznego radia France Info.

Według komentatora tej rozgłośni "szeregowi działacze (Republikanów) wciąż są bardzo rozczarowani. O postępowaniu Francois Fillona (któremu zarzuca się fikcyjne zatrudnianie członków rodziny za publiczne pieniądze - PAP) mówią, że +to niemoralne, nawet jeśli legalne+".

Kolejne artykuły w prasie podkreślają, że wciąż niewielkie są szanse, by Fillon przeszedł do drugiej tury wyborów, w której według słów komentatora France Info "z coraz większą pewnością znajdzie się Marine Le Pen".