PSL ponownie złożyło w Sejmie projekt "premia dla bohatera", zakładający przyznanie comiesięcznego dodatku w wysokości 1500 zł dla pracowników ochrony zdrowia w czasie pandemii koronawirusa - poinformowali w czwartek posłowie tej formacji.

Ludowcy podkreślają, że ten dodatek pracownikom służby zdrowia się należy, bo pracując narażają swoje życie i zdrowie.

Na czwartkowym briefingu poseł PSL Teofil Bartoszewski nawiązywał do, jak mówił, podawanych w mediach informacji jakoby w czasie trwania pandemii koronawirusa w Polsce, wyżsi rangą urzędnicy resortu zdrowia otrzymali duże dodatki do wynagrodzeń. Wskazywał, że media podają ponadto, że poprzedni minister rozwoju Jadwiga Emilewicz odchodząc z resortu przyznała urzędnikom 6 mln zł nagród.

Zarazem, podkreślił Bartoszewski, nadeszła kolejna fala zachorowań na koronawirusa, a ludowcy nie widzą, by rząd prowadził związane z tym przygotowania. "Jest rzeczą niemoralną, by przyznawać wysokie nagrody pracownikom ministerstwa, gdy nie mają żadnych pieniędzy pracownicy medyczni" - powiedział poseł PSL.

Dlatego posłowie PSL ponownie złożyli w Sejmie projekt "premia dla bohatera" zakładający, że "wszyscy pracownicy medyczni, cały personel sanitarny powinien podczas trwania tej pandemii otrzymywać miesięcznie 1500 zł dodatku za walkę z koronawirusem".



Jak poinformował Bartoszewski, roczny koszt wprowadzenia tego rozwiązania wyniósłby ok. 900 mln zł. Przekonywał, że rząd powinien pieniądze na taki cel znaleźć, szczególnie, że sytuacja pracowników medycznych będzie się pogarszała w związku ze wzrostem liczby zachorowań na COVID-19 i koniecznością zwiększenia liczby izolatoriów oraz szpitali polowych.

Przypominał też wtorkowe słowa wicepremiera Jacka Sasina, że aktualnie w Polsce "występują problemy" związane z pracą medyków, bo nie wszyscy lekarze chcą się zaangażować w walkę z epidemią.

Bartoszewski zaznaczał, że w lekarze, pielęgniarki czy salowe narażają się, pracując obecnie w bardzo trudnych warunkach. "Ten dodatek im się należy, oni narażają swoje życie. Nie możemy oszczędzać na zdrowiu i życiu obywateli" - dodał.

Z kolei posłanka PSL Bożena Żelazowska zaznaczała, że kolejną grupą, która jest szczególnie zagrożona w związku z rozwojem pandemii, są nauczyciele. Przekonywała, że to dyrektorzy szkół w porozumieniu z samorządami powinni móc decydować o tym, w jakim trybie mają pracować w danej sytuacji ich placówki - stacjonarnym czy zdalnym.

W czwartek resort zdrowia podał, że badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u kolejnych 8099 osób – najwięcej od początku pandemii; zmarło też 91 chorych. Najwięcej zakażeń zanotowano w woj. mazowieckim – 1306 i w małopolskim – 1303.

Do tej pory najwyższy dzienny bilans zakażeń i zgonów zanotowano w środę 14 października. Wtedy resort przekazał raport o kolejnych 6526 zdiagnozowanych chorych na COVID-19 i 116 zmarłych, wśród których u 11 nie stwierdzono innych chorób współistniejących.