Poseł Marcin Horała, a być może za chwilę nawet minister Marcin Horała, ma teorię. Teoria nie jest w PiS nowa, ale dziwne, że wraca po wygranych przez tę partię wyborach. No bo PiS wygrał i nie musi szukać wymówek, a jednak ich szuka. Poseł elekt ogłosił właśnie, że gdyby nie media, to jego partia dzisiaj chwaliłaby się zgarnięciem nawet 60 proc. głosów w wyborach. Logiczne.
Magazyn DGP 25.10.19. / Dziennik Gazeta Prawna
Marek Chrzanowski spotkał się z miliarderem i właścicielem banków Leszkiem Czarneckim tylko po to, żeby mecenas Roman Giertych miał co robić, a „Gazeta Wyborcza” o czym pisać. To, że zdaniem prokuratury przekroczył uprawnienia, a decyzją sądu trafił na dwa miesiące do aresztu, to tylko efekt uboczny.
Marian Banaś i jego kamienica razem z oświadczeniami majątkowymi to była przynęta na reporterów „Superwizjera TVN”. Połknęli haczyk i udało im się dotrzeć do krakowskiej nieruchomości, gdzie można odsapnąć w hotelu na godziny. Do tego poznać ciekawych ludzi z przeszłością i złotą biżuterią, których tylko dziennikarska złośliwość przedstawiła jako pochodzących z przestępczego półświatka. CBA i zastrzeżenia jego funkcjonariuszy do składowych majątku prezesa NIK, byłego ministra finansów i szefa Krajowej Administracji Skarbowej, to marginalna kwestia w medialnej nagonce.
Łukasz Piebiak tak reformował wymiar sprawiedliwości, że jego przełożeni sami zaliczyli go do sędziowskiej kasty, gdy wyszło na jaw, że ucina sobie internetowe pogawędki z osobą ukrywającą się pod pseudonimem Mała Emi. Portal Onet twierdzi, że jego rola była o wiele większa, a nawet że był inspiratorem działań oczerniających sędziów, którzy nie uwierzyli Zbigniewowi Ziobrze i śmieli wyrazić o nim negatywną opinię. W swej uczciwości wiceminister sędzia Piebiak zrezygnował z pracy.
O Polskiej Fundacji Narodowej, która dba o naszą markę, można napisać książkę i tylko malkontenci z TVN24 i Onetu nie dostrzegają, jak wiele ona robi.
Ma więc rację poseł Horała. Bez tych niezależnych, niepoddających się wpływowi budżetów reklamowych spółek Skarbu Państwa, ujawniających afery, przekraczanie lub niedopełnianie obowiązków mediów PiS miałby znacznie więcej głosów. Ba! Prawdopodobnie nie tylko walczyłby o większość konstytucyjną w Sejmie, ale ścigałby się na poparcie z Aleksandrem Łukaszenką. Media sypią jednak piach w tryby, wkładają kij w szprychy i jątrzą niczym totalna opozycja. Na szczęście jest równowaga i pluralizm dzięki mediom publicznym, które o wielu aferach nie mówią. W sumie mają rację, bo po co się powtarzać.
Rację ma więc także poseł Horała, dowodząc w wywiadzie dla „Tygodnika Solidarność”: „Rola mediów jest ogromna, przeciętny obywatel nie jest w stanie samemu dotrzeć do źródeł, ocenić pracę dwudziestu resortów. Połyka więc pigułkę, którą ktoś przygotuje. Pół biedy, jeśli otrzymuje ją z kilku źródeł. Niestety dziś mamy tendencję do zamykania się w bańkach informacyjnych”. Na szczęście kilka baniek udało się mediom przekłuć, bo niektórzy szybowaliby nadal wysoko w strukturach państwa. Niczym były marszałek Sejmu Marek Kuchciński na Podkarpacie. Skrzydła podcięło mu złe Radio Zet.