Sytuacja w amerykańskim mieście Baltimore - wraca do normy. Dziś władze miasta zniosły obowiązującą tam na początku ubiegłego tygodnia , godzinę policyjną.

W miniony poniedziałek w Baltimore doszło do zamieszek na tle rasowym. Ich powodem była sprawa 25-letniego Frediego Graya, który w tajemniczych okolicznościach doznał obrażeń w policyjnej furgonetce i zmarł. W dniu pogrzebu Graya, tysiące czarnoskórych mieszkańców miasta wyszło na ulicę. Manifestacje przerodziły się w zamieszki podczas których policjantów obrzucano kamieniami i butelkami, palono samochody i budynki, rabowano sklepy. Dzień później do Baltimore skierowano oddziały gwardii narodowej. Wprowadzono też na tydzień godzinę policyjną, która obowiązywała od 10 wieczorem do 5 rano.

Ostatnie dni były w mieście spokojne. Jednocześnie narastała krytyka wprowadzonych restrykcji ponieważ zmuszały ona wiele sklepów, barów czy restauracji do skrócenia godzin pracy. Skłoniło to władze miasta do jej anulowania.

- Wycofałam rozporządzenie o godzinie policyjnej w całym mieście. Moja decyzja wchodzi w życie natychmiast - oświadczyła burmistrz

Baltimore Stephanie Rawlings-Blake podkreślając, że nigdy nie miała zamiaru utrzymywać godziny policyjnej dłużej niż to konieczne.