Firmy bukmacherskie nie mogą się reklamować ani sponsorować polskich drużyn, ale będą wykupywać programy lojalnościowe w polskich klubach. W ten sposób będą się promować.
Wszystko jest zgodne z prawem. Bukmacher kupuje od klubu pakiet biletów VIP uprawniających do zaproszenia swoich gości do loży na stadionie. A ponadto za dodatkową opłatą ma możliwość wynajęcia sali konferencyjnej czy też rozegrania meczu z gwiazdami klubu. Po wykupieniu tego typu usług bukmacher może je zaoferować nieodpłatnie swoim pracownikom, a w niektórych przypadkach też najlepszym klientom. W ten sposób klub zarabia na sprzedaży pakietów, a bukmacher legalnie poprawia wizerunek swojej marki.
Tydzień temu Lech Poznań podpisał nową umowę z firmą BetClic. Francuzi przez pół roku byli oficjalnym, strategicznym sponsorem klubu, ale po wejściu w życie ustawy hazardowej musieli się wycofać. Nowy kontrakt sprawia, że BetClic zamiast oficjalnym sponsorem Lecha staje się partnerem biznesowym. – Podpisaliśmy umowę o współpracy. BetClic chce traktować nasz stadion jako miejsce swojej działalności – powiedział w rozmowie z „DGP” członek zarządu poznańskiego klubu Karol Klimczak.
Zgodnie z umową przedstawiciele firmy będą mieli możliwość zasiadania w loży VIP stadionu Lecha, organizowania na nim konferencji, wyjazdu na mecze pucharowe z drużyną, a nawet rozegrania meczu towarzyskiego z drużyną oldbojów Lecha. Według naszych informacji bukmacher za ten pakiet zapłacił blisko 500 tys. zł.
– BetClic nie może sprzedać biletów do lóż. Może natomiast wskazać osoby, które jako przedstawiciele firmy z tego programu lojalnościowego skorzystają – podkreśla Klimczak.
Takim przedstawicielem może być w teorii klient, który otrzyma od firmy bilet na mecz Lecha w postaci bonusu na przykład za serię trafionych zakładów. Według prawników będzie to forma marketingu bezpośredniego, który nie jest zakazany.
Ustawa dopuszcza indywidualne informowanie np. o biletach na mecz
– Ustawa jest bardzo restrykcyjna, zabrania firmom, które organizują zakłady wzajemne, reklamy i promocji. Ale dopuszcza indywidualne informowanie na przykład o biletach na mecz – mówi nam Marcin Fijałkowski z firmy Baker & McKenzie.
W praktyce takie informowanie może się sprowadzać do wysłania listu do klienta, w którym firma zaprasza go jako przedstawiciela BetClica na mecz do loży VIP-ów. – To byłoby zgodne z ustawą. Ale gdyby firma bukmacherska poinformowała np. w ogłoszeniu prasowym, że została partnerem biznesowym Lecha, mogłaby mieć problemy – uważa Fijałkowski. Granica między reklamą a informowaniem jest bowiem bardzo płynna.