Prezes Prawa i Sprawiedliwości woli debatować z fachowcami zamiast z kontrkandydatami. Cykl dyskusji ma pokazać, że jest on przygotowany merytorycznie. Problem w tym, że osoby, z którymi będzie debatował, to często jego zwolennicy
Prof. Jadwiga Staniszkis, gen. Waldemar Skrzypczak i prof. Michał Kleiber będą partnerami Jarosława Kaczyńskiego w cyklu debat o przyszłości Polski. Kaczyński chce jeszcze przed pierwszą turą stoczyć korespondencyjny pojedynek z Bronisławem Komorowskim, by pokazać się jako osoba bardziej merytoryczna.
Cykl debat z Jarosławem Kaczyńskim ma pokazać, że lider PiS jest do wymiany argumentów lepiej przygotowany od konkurenta i nie boi się dyskusji na najpoważniejsze tematy.
Ale wiele z zaproszonych przez niego do rozmowy osób to specjaliści z zaplecza PiS, popierający Jarosław Kaczyńskiego albo będący w kontrze do rządu. Spotkania ma otworzyć dyskusja z prof. Jadwigą Staniszkis o miejscu Polski w Unii Europejskiej i strategii samej Unii. Profesor też deklaruje się jako zwolenniczka kandydatury Jarosława Kaczyńskiego. O rolnictwie za dwa tygodnie będzie z kandydatem PiS na prezydenta dyskutować Jan Krzysztof Ardanowski, były wiceminister rolnictwa i doradca ds. wsi prezydenta Lecha Kaczyńskiego, oraz dr Barbara Fedyszak-Radziejowska, socjolog wsi. O kulturze podebatują poseł PiS Jan Ołdakowski i związany z telewizją czasów Walendziaka Maciej Pawlicki.

Co tam w gospodarce

Sztab robi wszystko, by ściągnąć do debat specjalistów z różnych dziedzin. O obronności ma z kandydatem dyskutować gen. Waldemar Skrzypczak, który odszedł z wojska w konflikcie z szefem MON. Zapraszany jest też prof. gen. Bolesław Balcerowicz, były rektor Akademii Obrony Narodowej. To osoba, której nawet przeciwnikom Kaczyńskiego trudno będzie zarzucić stronniczość. O sprawach gospodarki ma dyskutować m.in. Paweł Szałamacha, szef Instytutu Sobieskiego. Zapowiada, że chce dyskutować z Kaczyńskim o przyszłości gospodarki i o tym, jakie miejsce ma ona zająć w światowym podziale pracy. I o tym, co zrobić, by Polska nie była tylko centrum produkcyjnym, ale także naukowo-innowacyjnym. Szałamacha ma też nadzieję na uzyskanie konkretnych deklaracji od Kaczyńskiego w sprawie uzdrowienia finansów publicznych i euro. – Wszyscy mówią podobnie, naokoło. Że należy wejść do strefy euro szybko, ale nie za szybko, i trzeba to zrobić w odpowiednim momencie, gdy to będzie dobre dla Polski. A my powinniśmy znać konkrety – mówi szef Instytutu Sobieskiego.
Od kilku dni w mediach nasilają się głosy, że kampania zabrnęła w ślepy zaułek i główni kandydaci unikają wymiany argumentów. Że musi być dyskusja, a nie tylko szermowanie hasłami, pod którymi każdy się podpisze. – Wszyscy chcielibyśmy być młodzi, piękni, zdrowi i bogaci, ale musimy wiedzieć, jak to zrobić – mówi Lech Pilawski, dyrektor generalny PKPP Lewiatan. I kandydaci zaczynają o tym mówić. Wczoraj Bronisław Komorowski na kongresie gospodarczym napomknął o swoim programie gospodarczym i konieczności uzdrowienia finansów publicznych. – Po pierwsze gospodarka. Nie durniu, a rozsądny Polaku – deklarował Komorowski. Ale nie uniknął wpadki, gdyż pomylił deficyt z długiem publicznym.

Debaty lekiem na całe zło

Pomysł na debaty pojawił się w sztabie Jarosława Kaczyńskiego właśnie jako metoda na nową fazę kampanii. Chodzi o to, by szukając nowych wyborców, zabrać ich Bronisławowi Komorowskiemu. Stąd kampania kandydata PiS konsekwentnie idzie w stronę centrum. Jarosław Kaczyński mówi o aktywizacji obywateli i budowie społeczeństwa obywatelskiego. Ale choć zmienił się język, ruszyła kampania billboardowa Jarosława, to sondaże, także wewnętrzne, pokazują, że Bronisław Komorowski trzyma Kaczyńskiego na dystans.