PiS krytykuje rządowy projekt zmian w ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Posłanki z tej partii przekonywały na konferencji prasowej, że zbyt głęboko ingeruje on w niezależność rodziny.

Według posłanek PiS Beaty Kempy, Teresy Wargockiej i Elżbiety Rafalskiej nie do przyjęcia jest proponowana w ustawie możliwość odebrania dziecka z domu przez pracownika socjalnego bez zgody sądu.

"W wielu samorządach praca socjalna to fikcja. Zgodnie z ustawą o pomocy społecznej pracownik socjalny ma pod swoją opieką 2,5 tys. mieszkańców. Jak pracownika socjalnego można obciążać tak wielką odpowiedzialnością? Na takie rozwiązanie z naszej strony nie ma zgody" - powiedziała Rafalska na środowej konferencji prasowej w Sejmie.

"Nie może być tak, że następuje tak głęboka ingerencja w prawa rodzicielskie. Pracownik socjalny, zabierając dziecko, nie ma nawet obowiązku wręczenia rodzicom decyzji w tej sprawie" - argumentowała Kempa.

"To fasadowe rozwiązanie, nieskuteczne. Nic do systemu pomocy rodzinom nie wnosi"

PiS sprzeciwia się też powoływaniu zespołów interdyscyplinarnych zajmujących się przemocą w rodzinie. W skład takich zespołów mieliby wchodzić: przedstawiciele jednostek pomocy społecznej, gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych, policji, kuratora, oświaty, ochrony zdrowia oraz organizacji pozarządowych.

"To fasadowe rozwiązanie, nieskuteczne. Nic do systemu pomocy rodzinom nie wnosi. Członkowie zespołu nie mają określonych kwalifikacji, kompetencji merytorycznych. To niekonstytucyjny zapis i może wywołać zagrożenie w środowiskach lokalnych" - podkreśliła Wargocka.

PiS proponuje, żeby każda gmina sama określała, kto zajmowałby się przeciwdziałaniem przemocy w rodzinie - mogłaby to być zarówno pomoc społeczna, jak i organizacja pozarządowa.

Rządowy projekt dotyczący przeciwdziałania przemocy w rodzinie zostanie ponownie skierowany do komisji polityki społecznej i rodziny.