Błędem jest niewykorzystanie okazji związanej z decyzją o relokacji Europejskiej Agencji Leków i Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego z Londynu do bardziej równomiernego rozłożenia agencji UE w Europie - ocenił w poniedziałek wiceszef MSZ Konrad Szymański.

Unijni ministrowie do spraw europejskich głosowali w poniedziałek nad lokalizacjami, gdzie po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE zostaną przeniesione znajdujące się obecnie w Londynie dwie agencje. Ostatecznie wygrały Paryż i Amsterdam, gdzie trafią odpowiednio Europejski Urząd Nadzoru Bankowego (EBA) oraz Europejska Agencja Leków (EMA).

Polska promowała kandydaturę Warszawy, ale przedstawiciele władz przyznawali, że szanse są niewielkie, bo w stolicy mieści się już unijna agencja ds. ochrony granic Frontex. Dlatego nasi dyplomaci sugerowali, że będą popierać inne kraje, w których nie ma żadnej agencji. Sporo punktów udało się uzbierać Bratysławie, ale ostatecznie słowacka stolica odpadła w głosowaniu.

"Nie mamy na co narzekać. Warszawska agencja ochrony granic Frontex będzie w 2020 roku największą agencją UE. Ma ona rosnącą rolę polityczną, nie tylko z punktu widzenia Warszawy" - przekazał w komentarzu przesłanym po głosowaniu PAP Szymański. "Błędem jest jednak niewykorzystanie tej okazji do bardziej równomiernego rozłożenia agencji centralnych UE w Europie" - dodał.

Wiceszef MSZ zauważył, że Polska znalazła się w szerokim gronie, często wpływowych państw, jak Niemcy czy Hiszpania, które proponowały swoje lokalizacje agencji i ich nie otrzymały. Pogratulował przy tym Amsterdamowi i Paryżowi.

Szymański przekonywał, że priorytetem polskich władz odnośnie do agencji UE jest ustabilizowanie i rozwój Frontexu w Warszawie, tak aby agencja ta stała się największą i najbardziej kluczową instytucją UE poza centralą. "Planujemy, by zatrudniała ona nawet 1000 osób przed rokiem 2020. Jej misja polityczna jest kluczowa z polskiego punktu widzenia na sprawy migracji. Po 8 latach opóźnień poprzednich rządów zamknęliśmy wszystkie negocjacje, a uroczyste podpisanie porozumienia nastąpi jutro w Warszawie" - oświadczył.

Głosowanie nad agencjami było dla państw członkowskich okazją do zawierania nieformalnych porozumień w zamian za poparcie. Jeden z polskich dyplomatów powiedział PAP, że w procesie tym udało nam się uzyskać m.in. korzystne stanowisko w sprawie przepisów dotyczących jednolitego rynku. Nie chciał jednak zdradzić dalszych szczegółów.

Europejska Agencja ds. Leków odpowiada za ochronę zdrowia ludzi i zwierząt poprzez ocenę produktów leczniczych; analizuje wnioski o europejskie pozwolenie na dopuszczenie leków do sprzedaży. To największa unijna instytucja w Londynie, która zatrudnia 900 osób. Jest atrakcyjna dla stolic UE, gdyż jej roczny budżet wynosi 322 mln euro, a odwiedza ją rocznie 36 tys. ekspertów pracujących nad oceną leków.

Z kolei Europejski Urząd Nadzoru Bankowego, założony w 2011 roku, ma w swojej londyńskiej siedzibie 160 pracowników. Zajmuje się wdrażaniem przepisów regulujących i nadzorujących działalność sektora bankowego we wszystkich krajach UE. Celem agencji jest stworzenie skutecznego i stabilnego jednolitego rynku produktów bankowych w UE. Agencja jest częścią powstałego w 2011 roku Europejskiego Systemu Nadzoru Finansowego.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)