Służby specjalne USA nie przedstawiły dotąd komisji do spraw wywiadu Izby Reprezentantów żadnych dowodów kontaktów ekipy wyborczej Donalda Trumpa z wywiadem rosyjskim - oświadczył w poniedziałek republikański przewodniczący tej komisji Devin Nunes.

"Bada się to i nie ma tam dowodów czegokolwiek. Oczywiście zawiadomimy, gdyby się one znalazły" - powiedział Nunes na konferencji prasowej. Według niego nie ma potrzeby powoływania specjalnego prokuratora do zajęcia się tą sprawą.

Demokraci chcą powołania specjalnej komisji kongresowej lub specjalnego prokuratora w celu przeprowadzenia dochodzenia w sprawie potencjalnych kontaktów ekipy wyborczej Trumpa z Rosją i ewentualnego rosyjskiego wpływu na przebieg ubiegłorocznych wyborów. Większość Republikanów w Kongresie uważa, że byłoby to bezzasadne.

Nunes zaznaczył na konferencji prasowej, że "jedynym poważnym przestępstwem" były przecieki informacji z administracji Trumpa do mediów i innych podmiotów. Dodał, iż nie chce "polowania na czarownice" w formie stawiania obywateli USA przed ciałami śledczymi Kongresu w rezultacie doniesień mediów na temat ich potencjalnych więzi z Rosją.

Według Nunesa kierowana przez niego komisja opracowuje zakres śledztwa, które określił jako rozszerzenie "długiego i wciąż trwającego dochodzenia" w sprawie mających się odbywać przez miesiące rosyjskich działań.

Nunes poinformował, że zapoznano go z zapisem rozmowy telefonicznej, jaką były doradca Trumpa do spraw bezpieczeństwa narodowego Michael Flynn odbył po wyborach z rosyjskim ambasadorem. Jak powiedział, nie zauważył w tej rozmowie niczego niepokojącego.

Trump poprosił Flynna o złożenie dymisji po doniesieniach, iż rozmawiał z ambasadorem na temat sankcji USA wobec Rosji i zwodził wiceprezydenta Mike'a Pence'a w sprawie tej rozmowy.