Zwłoki pięciu mężczyzn i kobiety zostały odnalezione na parkingu w porcie Mazatlan w położonym na zachodzie Meksyku stanie Sinaloa – poinformowała meksykańska prokuratura generalna. W komunikacie nie podano czy są to ofiary porachunków grup przestępczych.

Zwłoki zostały znalezione w porcie Mazatlan, gdzie w lutym 2014 r. doszło do pierwszego aresztowania oczekującego obecnie na ekstradycję do USA barona narkotykowego, Joaquina "El Chapo" Guzmana – przypomina w komentarzu agencja Reutera.

Ostateczna decyzja meksykańskiego sądu w tej sprawie powinna zapaść w najbliższych dniach.

Stan Sinaloa, z którego pochodzi "El Chapo" i w którym koncentrowała się jego działalność przestępcza, stał się w ostatnich miesiącach sceną porachunków różnych grup przestępczych. Władze informują, że wiele rodzin opuściło swe domy w Sinaloa w obawie przed rozkręceniem spirali przemocy i atakami.

Obawy te nasiliły się, gdy w maju władze Meksyku podjęły decyzję o ekstradycji "El Chapo" Guzmana i oddaniu go w ręce wymiaru sprawiedliwości USA. Szczególne napięcie panuje w miasteczku Baridaguato, gdzie Guzman się urodził oraz w gminie La Tuna, gdzie mieszka jego matka.

Guzman został schwytany 8 stycznia br. Pół roku wcześniej (w lipcu 2015 r.) szef narkotykowego kartelu Sinaloa w spektakularny sposób zbiegł z pilnie strzeżonego więzienia w mieście Almoloya de Juarez w stanie Meksyk, w którym odbywał karę 20 lat pozbawienia wolności. Do ucieczki wykorzystał kończący się na placu budowy półtorakilometrowy tunel, zbudowany przez jego wspólników 10 metrów pod ziemią.

W maju br. władze Meksyku potwierdziły, że zgodzą się na ekstradycję Guzmana do Stanów Zjednoczonych. Guzman ma odpowiadać przed sądami federalnymi w stanach Kalifornia i Teksas m.in. za handel narkotykami, pranie brudnych pieniędzy i zabójstwo.

Podległa rządowi USA agencja antynarkotykowa DEA określa kartel Sinaloa jako wielki wielonarodowy koncern zorganizowanej przestępczości. Z majątkiem szacowanym na miliard dolarów Guzman dostał się na listę najbogatszych ludzi świata amerykańskiego magazynu "Forbes".(PAP)

mars/