W trwającej od 18 miesięcy wojnie domowej w Jemenie śmierć poniosło około 10 tys. osób - poinformował we wtorek na konferencji prasowej w Sanie koordynator ONZ ds. humanitarnych Jamie McGoldrick.

Wcześniejsze szacunki różnych organizacji pomocowych mówiły o ponad 6 tys. zabitych.

Jak sprecyzował McGoldrick, nowe dane opierają się na oficjalnych informacjach dostarczonych przez placówki medyczne w Jemenie.

Zastrzegł, że liczba ofiar śmiertelnych może być jeszcze wyższa, gdyż pewne obszary kraju pozbawione są placówek medycznych, a krewni często chowają zabitych bezpośrednio po śmierci.

Jemen pogrążony jest w chaosie od 2011 roku, kiedy to społeczna rewolta położyła kres wieloletnim dyktatorskim rządom prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Tylko południowa część kraju wraz z Adenem podlega rządowi uznawanemu przez wspólnotę międzynarodową i popieranemu przez Arabię Saudyjską. Jego władza jest jednak w znacznej mierze iluzoryczna, co wykorzystują aktywne na południu i częściowo wschodzie kraju dżihadystyczne Państwo Islamskie (IS) i Al-Kaida.

Sunnicka koalicja arabska zwalcza od marca 2015 roku wspieranych przez Iran szyickich rebeliantów Huti, zmierzających do obalenia prezydenta Abd ar-Raba Mansura Al-Hadiego. Huti kontrolują Sanę oraz rozległe terytoria na północy i zachodzie kraju. Saudyjczycy chcą, by władzę w kraju całkowicie przejął prawowity prezydent Hadi. (PAP)

cyk/ mal/