Zakupy, zwiedzanie, jedzenie - to niektóre rzeczy, które zatrzymują pielgrzymów idących w stronę krakowskiego rynku w czasie ŚDM. Podróżni szukają informacji, robią sobie selfie i zatrzymują się w kawiarniach.

Aleksandra, jedna z pracownic informacji turystycznej, mówi PAP, że turyści pytają głównie o wycieczki do Auschwitz i do Wadowic. Chcą dowiedzieć się także, gdzie odbywają się katechezy zorganizowane w ramach ŚDM. Czasem pytają, co można zobaczyć na Wawelu, do której godziny otwarte są np. muzea, jakie są ceny biletów. Niemało jest tych, którzy szukają miejsca, gdzie jeszcze można przenocować. Niektórzy idą "po prostu pytać dobrych ludzi o kawałek podłogi".

O dostępne "najlepiej tanie" miejsca noclegowe pyta objuczony dużym plecakiem turystycznym ojciec z dwoma nastoletnimi córkami. Kiedy usłyszał, że wszystkie hostele są zajęte przynajmniej od kilku tygodni, zwrócił się z pytaniem do reporterki PAP "gdzie tu można kupić namiot".

Kilkoro pielgrzymów ze Stanów Zjednoczonych zatrzymało się pod krakowskim Barbakanem. Niektórzy zastanawiali się, czy wejść, pozostali słuchali grających pod Bramą Floriańską muzyków.

Na wystawie w Barbakanie można obejrzeć tetraptyk "Continuum" Czesława Dźwigaja. W środę obejrzał ją "straszny tłum" - powiedziała PAP pani Magdalena pracująca w oddziale Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. "Mamy duży przepływ zwiedzających. Nie ma jednak różnicy między normalnym turystycznym okresem, a Światowymi Dniami Młodzieży" - dodała. "Zwiedzający dziękują, mówią, że się podobało. Czasami kupują na pamiątkę złote monety" - podkreśliła.

Grajkowie w ludowych strojach pytani, czy pielgrzymi wrzucają dużo, oburzyli się, że "przecież w ogóle nie o to chodzi". "Chcemy nawiązać personalne stosunki, jesteśmy ekstrawertyczni, otwarci, radośni. Pokazujemy krakowski folklor. Czegoś takiego tu w Krakowie jeszcze nie było i pewnie nie będzie, dlatego gramy" - powiedział pan Adam. "Paradoksalnie, pomimo tej ilości ludzi, dostajemy mniej pieniędzy. Ale to zupełnie nie jest dla nas ważne. Jesteśmy tu dla tych ludzi, nie dla pieniędzy" - podkreślił pan Kazimierz.

Na Floriańskiej tłoczno jest w kilku punktach. Najgęściej - w sieciowych fastfoodach, zwłaszcza - w jednym z punktów gastronomicznym - KFC. Sporo ludzi jest także w sklepach z pamiątkami.

Pielgrzymi kupują peleryny, a także magnesy, długopisy i pocztówki. Trochę rzadziej sięgają po kubki, przypinki i okolicznościowe zakładki do książek. Oglądają również pamiątki typowo krakowskie: figurki smoka wawelskiego albo miniaturki Wawelu. Ekspedientka Anna zwraca uwagę, że często kupowane są także koszulki i bluzy; preferowana jest odzież z napisem "I love Kraków".

Pielgrzymów interesują także przedmioty z wizerunkiem papieży. "Najczęściej Jana Pawła II, zwłaszcza Polacy, i trochę Franciszka. Ale to głównie zagraniczni klienci" - podkreśliła Anna.

W sieciowej księgarni na rogu Floriańskiej i Tomasza jest mały ruch. Sprzedawcy są zaskoczeni - byli przygotowani na coś innego. "Czasami ktoś pyta o mapę albo o przewodnik, ale poza tym jest pusto" - komentują.

Z Krakowa Martyna Olasz (PAP)