Rumuńska prokuratura ds. korupcji (DNA) zwróciła się w poniedziałek do parlamentu z wnioskiem o wszczęcie śledztwa ws. byłego szefa MSZ, socjaldemokraty Titusa Corlateana. Oskarża się go o "nadużycie władzy i ingerencję w korzystanie z prawa do głosowania".

Byłemu ministrowi zarzuca się w szczególności to, że podczas wyborów prezydenckich w 2014 roku utrudniał głosowanie obywatelom Rumunii przebywającym za granicą; Corlatean miał odmówić otwarcia lokali wyborczych w zagranicznych miastach, gdzie mieszkały liczne społeczności Rumunów tradycyjnie wrogie kandydatom lewicy.

Część obywateli Rumunii mieszkających za granicą nie mogła zagłosować w pierwszej turze wyborów z powodu długich kolejek do lokali wyborczych lub wyczerpania się kart do głosowania. Jak zaznacza AFP, w odpowiedzi na takie działanie władz mobilizacja wyborców w drugiej turze wyborów doprowadziła do zwycięstwa kandydata prawicy, obecnego prezydenta Klausa Iohannisa.

Po skandalu wyborczym i wielotysięcznych protestach, przed drugą turą wyborów Corlatean został zdymisjowany przez ówczesnego premiera Victora Pontę. Choć minister utrzymywał, że działał zgodnie z prawem i szanował zdanie rumuńskich dyplomatów, przedstawiciele ambasad zapewniali, że ministerstwo odrzuciło ich argumenty za otwarciem dodatkowych lokali wyborczych w dużych miastach, uprzywilejowując miasta z mniej liczną społecznością rumuńską.(PAP)

ulb/ ro/