Nowoczesna nie uważa, by program "Rodzina 500 Plus" poprawił sytuację demograficzną kraju. Tak sądzi prezydent, który podpisał ustawę wprowadzającą program i podkreślił, że spowoduje ona również poprawę życia rodzin posiadających dzieci.

Poseł Nowoczesnej Witold Zembaczyński jest innego zdania. Według niego, na wzrost dzietności ma wpływ raczej posiadanie własnego mieszkania. Jak mówi, podpisanie ustawy oznacza brak zrozumienia dla potrzeb Polaków, a program nie przyczyni się do dzietności bo - jak mówi - nigdzie tak się nie wydarzyło, gdzie funkcjonują podobne rozwiązania.

Polityk zastanawiał się też, skąd ekipa rządząca weźmie pieniądze na sfinansowanie programu 500 plus w następnych latach. Zembaczyński zwrócił też uwagę na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który nakazał podwyższenie kwoty wolnej od podatku. "Skąd wziąć na to pieniądze, kiedy w tej chwili wydają pieniądze , których fizycznie nie mają" - mówił dziennikarzom.

Jego zdaniem, podpisanie ustawy rodzi negatywne skutki i przyszłe zadłużenie budżetu. Dodał także, że potrzebne będzie kredytowanie programu kosztem przyszłych pokoleń i podkreślał, że Nowoczesna nie zgadza się z twierdzeniem iż wzrost gospodarczy wynika wyłącznie ze wzrostu konsumpcji która nastąpi po wypłacie programu "500 Plus". Potrzebne są natomiast inwestycje.

Zgodnie z ustawą, każda rodzina z dwójką i więcej dzieci bez względu na dochody będzie mogła otrzymać świadczenie wychowawcze w wysokości 500 zł na drugie i kolejne dziecko. W przypadku rodzin z jednym dzieckiem trzeba będzie spełnić kryterium dochodowe - 800 zł na osobę w rodzinie lub 1200 zł w przypadku dzieci z niepełnosprawnością.