Maleją szanse na utworzenie rządu w Hiszpanii. Jako pierwszy spróbuje utworzyć gabinet lider opozycji, socjalista Pedro Sanchez (czyt. sancies). Pełniący funkcję premiera Mariano Rajoy po spotkaniu z królem przyznał, że nie zrobi tego, bo nie zdobył poparcia innych partii.

Król Filip VI przez cały tydzień spotykał się z liderami ugrupowań parlamentarnych, by wyłonić spośród nich kandydata na premiera. Spodziewano się, że będzie nim Mariano Rajoy - zwycięzca wyborów. Tak się jednak nie stanie. "W tej chwili nie jestem w stanie podjąć się tej misji. Nie zamierzam jednak całkowicie z niej rezygnować" - mówił Rajoy.

Koalicję rządową próbuje utworzyć Pedro Sanchez. Wprawdzie socjaliści zdobyli już poparcie Zjednoczonej Lewicy i Podemos, ale ta koalicja miałaby 161 miejsc w parlamencie - do większości brakowałoby jej piętnastu mandatów. Musiałaby zatem szukać wsparcia prawdopodobnie nacjonalistów baskijskich i katalońskiej lewicy republikańskiej. Oba ugrupowania domagają się w zamian prawa do samostanowienia regionów. Są to warunki, których jednak Sanchez nie może spełnić.