Rosyjski okręt podwodny ostrzelał rakietami pozycje dżihadystów w Syrii. To kolejny pokaz Moskwy. W październiku rosyjska armia wystrzeliła w kierunku terrorystów Państwa Islamskiego rakiety ze stacjonujących na Morzu Kaspijskim kutrów.

Jak poinformował Minister Obrony Siergiej Szojgu, po raz pierwszy do ataku na pozycje terrorystów rosyjska armia wykorzystała rakiety wystrzelone z okrętu podwodnego. Z jednostki "Rostów nad Donem", która we wtorek wpłynęła na Morze Śródziemne odpalono rakiety typu "Kalibr".

Informując o tym prezydenta Rosji, Siergiej Szojgu podkreślił, że pociski trafiły w wyznaczone cele w kontrolowanym przez dżihadystów Państwa Islamskiego mieście Raka. "Kalibry i rakiety H101 sprawdziły się. To nowoczesna, bardzo efektywna i precyzyjna broń, przy czym może być wyposażone w głowice konwencjonalne i specjalne - jądrowe” - stwierdził Władimir Putin, odbierając raport z przebiegu akcji od szefa Ministerstwa Obrony. Gospodarz Kremla dodał, że w walce z terrorystami głowice jądrowe nie będą wykorzystywane i ma nadzieję, że w ogóle nigdy do tego nie dojdzie. Jak podkreślają niezależni komentatorzy, Moskwa w ten sposób poinformowała świat o nowych możliwościach swojej armii.