Sąd Najwyższy zajmie się dziś (22 lipca) kasacją obrony i prokuratury wobec Katarzyny Waśniewskiej, skazanej na 25 lat więzienia za zabicie półrocznej córki.
Chodzi o głośną sprawę sprzed trzech lat. Kobieta najpierw utrzymywała, że jej dziecko zostało porwane, później, że wypadło jej z rąk. Ciało niemowlęcia znaleziono jednak w zrujnowanym budynku w parku w Sosnowcu.

Kobieta została skazana na 25 lat wiezienia, bo ani Sąd Okręgowy w Katowicach, ani później Apelacyjny nie dały wiary tłumaczeniom, że dziecko zmarło na skutek wypadku. Zdaniem obu sądów kobieta zabiła, bo nie chciała dziecka.

Najważniejszym dowodem była opinia biegłych lekarzy, którzy uznali, że dziewczynka zmarła na skutek gwałtownego uduszenia. Opinię kwestionowała obrona i dowodziła, że Magda mogła umrzeć na skutek skurczu krtani. Biegli, którzy w procesie apelacyjnym wydali uzupełniającą opinię, wykluczyli taką możliwość. Według prokuratury plan zabójstwa Waśniewska przygotowywała co najmniej od 19 stycznia.

Według biegłych jeszcze przed śmiercią córki szukała ona w internecie informacji dotyczących kosztów kremacji, tego, jak można zabić bez śladu, wysokości zasiłku pogrzebowego, cen trumien dla dziecka oraz zatrucia czadem.

Już wówczas obrońca Waśniewskiej mecenas Arkadiusz Ludwiczek nie wykluczał kasacji.

Sąd uniewinnił kobietę tylko od mniej istotnego zarzutu - skierowania podejrzenia na inną osobę. Uznał, że mówiąc o rzekomym uprowadzeniu córki, realizowała swe prawo do obrony. Ale w tej kwestii to prokuratura złożyła kasację, domagając się, aby sąd jeszcze raz przeanalizował wątek fabrykowania fałszywych dowodów, które miały naprowadzić śledczych na fałszywy trop w tej sprawie.

Rozpatrywanie kasacji Sąd Najwyższy rozpocznie o 11.00.