Zdaniem Jabłońskiego, Bronisław Komorowski był w tej kampanii kolekcjonerem pocałunków śmierci, a jego kampania była niespójna. "Z jednej strony kreował się na bojownika o wolność i demokrację, a z drugiej otaczał ludźmi postkomuny" - mówi ekspert. Podkreśla, że ostatecznie te ukłony nic nie dały i stały się właśnie pocałunkami śmierci.
"Razem z deprecjonowaniem powagi urzędu prezydenta u Wojewódzkiego i niefortunnym poparciem Donalda Tuska to wszystko wpłynęło na ostateczną kompromitację" - ocenia Wojciech Jabłoński.