Zgodnie z ustawą o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe odwołani właśnie przez prezydenta ministrowie zachowują prawo do dotychczasowego wynagrodzenia przez okres: miesiąca (jeżeli funkcję pełnili przez okres nie dłuższy niż 3 miesiące); dwóch miesięcy (jeżeli funkcję swoją pełnili przez okres dłuższy niż 3 miesiące i nie dłuższy niż 12 miesięcy); oraz trzech miesięcy (jeżeli na stanowisku spędzili więcej niż rok).

Ustawa wprowadza jednak zastrzeżenie. Jeśli osoba odwołana podejmie w czasie, którym przysługuje jej odprawa, inną pracę, to otrzyma jedynie dodatek wyrównawczy stanowiący różnicę między wynagrodzeniem pobieranym na kierowniczym stanowisku państwowym a wynagrodzeniem pobieranym w nowym miejscu pracy.

Jeśli więc nowe wynagrodzenie ministra będzie równe dotychczasowemu, nie powinien otrzymać dodatku wyrównawczego. Potwierdziła to w rozmowie z PAP dr Monika Gładoch. "Odprawa lub dodatek będzie przysługiwał tym ministrom, którzy z rządu odejdą i nie podejmą równie dobrze płatnej pracy" - mówiła.

Zgodnie z medialnymi spekulacjami do nowego rządu nie wróci np. kierujący MSW Bartłomiej Sienkiewicz. Ministrem był od lutego 2013 roku, a więc dłużej niż rok. Jak informuje MSW, wynagrodzenie Sienkiewicza wynosi obecnie 14 tys. 223 zł brutto (na kwotę składa się wynagrodzenie zasadnicze, dodatek funkcyjny oraz dodatek za wysługę lat). O ile więc b. szef MSW nie znajdzie przez trzy miesiące pracy, to powinien otrzymać jeszcze trzy dotychczasowe pensje - w sumie ok. 42 tys. 670 zł.

Prezydent przyjął dymisję rządu. Tusk wzruszony: Ważniejszego zadania w swoim życiu już nie dostanę / PAP / Jacek Turczyk

Gładoch podkreśliła, że zgodnie z kodeksem pracy żaden odchodzący minister nie może po prostu "zrzec się" tego dodatkowego wynagrodzenia. "Takie zrzeczenie się miałoby charakter wyłącznie honorowy, pracodawca i tak musi odprawę wypłacić" - podkreśliła. "Zgodnie z prawem pracy nawet najmniejszej części wynagrodzenia nie można się zrzec" - mówiła ekspertka.

"Jeśli jakiś minister chciałby się skutecznie zrzec odprawy, lepiej jest dla niego przyjąć ją i publicznie ogłosić, że pieniądze te przeznacza w drodze darowizny na jakiś szczytny cel. To byłoby realne i wykonalne zgodnie z prawem" - powiedziała Gładoch.

Jedynym przypadkiem, w którym pracodawca może nie wypłacić odprawy jest ewentualne niegodne zachowanie osoby, której takowa przysługuje.

"Jeśli pobranie odprawy byłoby niegodne, pracodawca mógłby odmówić wypłaty odprawy powołując się na zasady współżycia społecznego. W takim przypadku pracownik może jednak wnieść roszczenie i sprawę rozstrzygnie sąd" - powiedziała. "Tu chodzi jednak raczej o przypadek, że minister obejmuje stanowisko na kilka dni, sprzeniewierza pieniądze, po czym odwołany domaga się odprawy" - zaznaczyła Gładoch.